Helix to weterani muzyki
hard rockowej. Najlepsze lata mają za sobą i choć nie ma wśród
nas Paula Hackmana, to jednak dobrze się stało że Helix
reaktywował w 2009 r skład z lat 80. Póki co nie znudziło
im się granie hard rocka z mieszanego z heavy metalem. Nagrywają
kolejne albumy i wciąż jest to muzyka godna uwagi. „Bastards Of
the Blues” to nowe dzieło zespołu, które brzmi jakby
powstało w latach 80.
Powielanie znanych
schematów, odświeżanie motywów oklepanych i gdzieś
tam w przeszłości wykorzystanych to właśnie na tym zbudowano nowy
album. Ciężko jest stworzyć coś świeżego i w sumie nie tego
oczekujemy od takiego weterana jak Helix. Liczy się stary, rasowy
hard rock przesiąknięty latami 80. Co z tego, że jest sporo
odesłań np. do Ac/Dc czy Alice Coopera, ważne że brzmi to jak
Helix za dobrych lat. Jest radość, jest pazur, a przede wszystkim
jest to 100 % hard rocka. Płyta nie męczy, nie przynudza, a
wszystko za sprawą dobrze dobranego materiału i stworzenia kilku
wartych uwagi hitów. Pierwszym z nich jest „Bastards of
The Blues” i to jest to co najlepsze w hard rocku. Na plus
klimat lat 70 czy 80. Odrobina Ac/Dc i Def Leppard pojawia się w
rytmicznym „Even Jesus”. Może Duck i Julke są w
zespole krótko, to jednak znakomicie odnajdują się w muzyce
Helix. Ich partie może nie są oryginalne, ani też ponadczasowe,
ale zagrane są z pasją i pomysłem. Największe spustoszenie sieją
taki przebojowy „Screaming at The Moon”, rock'n
rollowy „Sticks&Stones” czy przypominający do
bólu Ac/Dc „Skin in The Game”.
Helix nie poddaje się i
wciąż raczy swoich fanów kolejnymi płytami i póki
będą grać jak na „Bastards of the Blues” to ma to sens. Płyta
jest może i wtórna, ale przyjemna w odsłucha, w dodatku
bardzo dobrze nawiązano tutaj do hard rocka z lat 80. Dobra robota i
tyle w temacie.
Ocena: 6.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz