Wielkie zespoły w tym roku zbytnio się
nie popisały i właściwie największe zaskoczenie w tym roku to nic
innego jak debiuty, jak wypłynięcie na powierzchnię nowych,
młodych zespołów, które też chcą błysnąć przed
światem. Jednym z takich ciekawszych zespołów jest bez
wątpienia francuski Heavylution. Jest to band, który
zaimponował swoim stylem, podejściem do muzyki heavy metalowej i
stworzenia czegoś czego fani heavy/power metalu nie powinni pominąć
szperając w nowościach. W skrócie jest to zespół,
który tworzy od 2006 roku i mają ze sobą demo, ale właściwie
„Children of Hate” jest ich pierwszym wydawnictwem, który
jest kluczem do ich sławy.
Uwagę przyciąga nie tylko banalna
nazwa zespołu, czy tez miła i klimatyczna okładka w stylu lat 80,
ale przede wszystkim to że zespół pochodzi z Francji. Od
razu ma się w głowie świetny Nightmare czy Lonewolf. Heavylution
coś z tych zespołów czerpie, ale nie brakuje tutaj wpływów
amerykańskiej sceny spod znaku Cage czy niemieckiej z spod znaku
Chinchilla. Skojarzenia z tym ostatnim zespołem są w sumie dzięki
wokalowi Paula. Od pierwszych sekund można wpaść w konsternację i
dłużej zastanowić się czy to zespół Thomasa Laascha.
Oczywiście takie miłe skojarzenia są tutaj jak najbardziej
pozytywne i nie stawiają płyty w złym świetle. Styl zespołu nie
jest odkrywczy, wręcz jest oklepany. Mimo tego Heavylution nagrał
album, który nie nudzi, który zachwyca przede wszystkim
szczerością i tym, że jest to hołd dla heavy/power metalu. Zespół
nie chce niczego zmieniać, chce tylko pokazać co gra im w duszy.
Robią to w najlepszy sposób czyli tworząc muzykę wysokich
lotów. Może brzmienie do końca nie jest czymś perfekcyjnym,
ale odrobina szorstkości i surowości sprawia, że gitary brzmią
ostrzej i naturalniej. Dupont i Vidal pokazują się z dobrej strony.
Znajdziemy tutaj ostre riffy, czy sporo godnych uwagi solówek
zagranych z myślą o fanów heavy metalu lat 80. Jest
technika, ale ona tutaj jest na dalszym planie. Zespół
odrobił zadanie domowe i nie pozostawił żadnych uchybień, a to
daje w efekcie przemyślany i energiczny album. Jeśli o mnie chodzi,
to bardzo dawno nie słyszałem ciekawego intra. Zazwyczaj dostajemy
jakiś klimatyczny przerywnik i na tym koniec. Brakuje mi intr w
starym stylu jakie dostarczali Running Wild, Judas Priest czy Iron
Maiden. Heavylution wychodzi tutaj naprzeciw moim wymaganiom i wrzuca
taki „The Call” na pierwszym miejscu. Jest to
właśnie instrumentalna kompozycja, która przypomina te
wielkie zespoły, który potrafiły tworzyć ciekawe intra.
Miło jest usłyszeć coś równie dobrego i chwytliwego co
choćby taki „The Helion” czy „The Ides of March”. Dalej mamy
tytułowy „Children of Hate” czyli marszowy,
stonowany kawałek, który potem przeradza się w nieco szybszy
kawałek. Zostajemy w sumie w klimatach Chinchilla. Dobry kawałek,
który sprawia że zespół kupił naszą ciekawość.
Ostrzejszy jest bez wątpienia „Obsession” i tutaj
na myśl przychodzi właśnie wspomniany wcześniej Cage czy też
Judas Priest. „Spirit Never Dies” zaczyna się w
stylu Hammerfall i właściwie tutaj mamy bardziej typowy przebój,
który mógłby się pojawić w audycji radiowej. Ukłon
w stronę niemieckiej toporności mamy w ponurym „Mind
Avulsion”. Owy power metal, który nie którzy
tutaj szukaj znajdziemy w szybszym „The Eye Will Control”.
Zespół potrafi też żartować i to słychać w „Balls
of Steel”, który ma zabawny tekst. Najdłuższy na
płycie jest „Future is on Your Side”, zaś całość
zamyka niezwykle energiczny „Fight for Changes”,
który jest jednym z moich ulubionych kawałków z tej
płyty.
Ktoś powie płyta jakich wiele, ktoś
powie ale to już było i to wiele razy. Nie ważne, ważne że ta
płyta jest miła w odsłuchu, że czas z nią płynie szybko i
przyjemnie. Dostarcza frajdy i sporo ciekawych kompozycji. Zespół
odwalił kawał dobrej roboty i może ktoś w końcu przejmie
spuściznę po Chinchilla? Byłoby to oczywiście wskazane. Polecam.
Ocena: 7.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz