Strony

środa, 29 kwietnia 2015

LANCER - Second Storm (2015)

No to czas na drugi atak szwedzkiego Lancer. Ich debiutancki album był znakomity i każdy kto lubi heavy/power metal z pewnymi cechami Gamma Ray, Helloween czy Iron Maiden ten z pewnością to potwierdzi. Nowy album był tylko kwestią czasu i pytanie jakie wtedy sobie każdy z nas postawił, czy uda się utrzymać wysoki poziom muzyki i czy zespół wciąż będzie się trzymać heavy/speed/power metalu w klimatach płyt lat 80. „Second Storm” to płyta, która właściwie nie ustępuje w niczym pierwszemu albumowi. Pod wieloma względami są to podobne wydawnictwa. Oba charakteryzują się niezwykłą melodyjnością, dopracowaniem i stylem przesyconym latami 80. Nie ma między nimi większych różnić i to jest w zasadzie plus. Zespół opracował już swój styl, więc zbyteczne byłoby podjęcie działań zmieniających ich wizerunek i tożsamość. O nowej płycie można wiele napisać, ale z pewnością trzeba mieć na uwadze, że jest to dzieło muzyków, którzy są głodni sukcesu i znają się na swojej robocie. To płyta energiczna, może nawet i wtórna, ale z pewnością szczera i zagrana z polotem. Tego właściwie oczekiwałem od tego bandu, bo nie liczyłem że nagrają coś przekraczającego granice heavy metalu. Mamy 9 utworów dający 50 minut muzyki co jest korzystną proporcją. Otwieracz w postaci „ Running form the Tyrant” to strzał w dziesiątkę. Jest heavy metal lat 80 i jest europejski power metal w stylu Edguy i tutaj Szwedzi wiedzą jak porwać słuchacza. Jednym z największych hitów na płycie jest bez wątpienia „Iwo Jima”, który przykuwa uwagę wykonaniem i pomysłowym riffem. Lekka i przyjemna kompozycja, która zabiera nas do lat 80 i tradycyjnego heavy metalu. Z kolei dla fanów Helloween czy Gamma Ray mamy energiczny „Masters and Crown” czy szybki „Behind The walls”. Słychać starą szkołę power metalu i dobrze że Lancer wiedział skąd czerpać wzorce. Zespół bez trudu radzi sobie także z kolosami co potwierdza klimatyczny „Aton”. Dobrze jest też oddalić się w rejony Iron Maiden i przypomnieć sobie lata 80 wraz z „Children of The Storm”. Ten utwór też dobrze ukazuje to co potrafi wokalista Isak. Może i ma coś z Tobiasa Sammeta, ale ma swój charakter i sprawia że muzyka Lancer nabiera blasku. Nie trudno pomylić ich z innym zespołem. Nowy album to przede wszystkim jazda bez trzymanka i masa ciekawych riffów czy solówek. Taki popis umiejętności gitarzystów mamy w „Steelbreaker”. Całość zamyka również prawdziwy killer czyli „Fools Marches on” i to najlepiej podsumowuje ten album. Jest ostro, szybko, melodyjnie i można się nieźle bawić przy tym. Jest to muzyka stworzona przez muzyków oddanych power metalowi, wychowanych na twórczości Helloween, Gamma Ray czy Edguy. To przedkłada się na jakość jak i styl prezentowanej muzyki. Nie wierzycie? To proszę zapoznajcie się z „Second Storm” i nie bądźcie nie wierzącymi w tej kwestii.

Ocena: 9/10

1 komentarz: