Co tak naprawdę się liczy w
muzyce? Ma to być forma rozrywki? Jeden ze sposobów na zabicie czasu? Czy też
forma odprężenia się i zregenerowania sił? Czasami oczekujemy czegoś ponad to.
Chcemy poczuć dreszczyk emocji, poczuć obecność innego świata i zależy nam na
tym, by nas owa muzyka wciągnęła i pochłonęła. Odrobina adrenalina i element
zaskoczenia to jest to czego czasami oczekujemy. W dziedzinie Black metalu, czy
melodyjnego death metalu co raz ciężej o takie doznania i właściwie nie spodziewałem
się że francuska formacja The Oath jest wstanie zmienić to. Jednak ich
najnowsze dzieło „Consequences” to jedno
z najmilszych zaskoczeń roku 2015 i żywy dowód na to że można stworzyć w tym
gatunku płytę nie banalną i mającą swoją duszę i głębię.
The Oath zabiera nas w podróż do
mrocznego świata, w którym liczy się coś
więcej niż tylko agresja i kolejne oklepane i przewidywalne riffy. Zespół
poszedł na całość i stworzył styl, w którym jest coś z symfonicznego metalu,
coś z progresywnego metalu, a także thrash, death czy Black metalu. Wszystko
idealnie wyważone w taki sposób że mamy agresję, szybkość, klimat, podniosłość
nie porzucając przebojowości. Nie zawsze to się udaje, ale The oath wychodzi z
tego cało. W muzyce francuzów nie brakuje odesłań do Enslaved czy Moonspell,
ale panowie starają się tworzyć coś własnego. Dynamiczna sekcja rytmiczna, soczyste
brzmienie no i w końcu popisy gitarowe Leone/ Da Silva to są mocne argumenty,
które przemawiają za tą płytą jako jednym z kandydatów do grona najlepszych
płyt roku 2015. Przede wszystkim panowie nie ograniczają swojego pola manewru i
zabierają nas w różne rejony muzyczne, przez co nie ma poczucia stagnacji.
Można by ponarzekać nieco na wokal Pierre, ale w swojej konwencji z pewnością
wypada nie najgorzej. Najnowsze dzieło tej formacji to przede wszystkim płyta,
która kreuje mroczną i posępną atmosferę która przytłacza nas swoim rozmachem
już w otwierającym „Never to be seen again”. Co ciekawe w „Crimson flesh” można
napotkać elementy symfonicznego metalu
czy progresywnego i to robi niesamowite wrażenie. Zespół pokazuje znacznie
więcej agresji w rozpędzonym „Consequences” czy w melodyjnym „Create
the Infinity”. Na szczególne wyróżnienie zasługuje niezwykle melodyjny „Deconstructions”
czy toporny „Today i Die”. Kto lubi
szybkie granie ocierające się o klimaty Power/melodyjny death metal ten z
pewnością doceni „Unchanged” czy klimatyczny „The Final Sleep”. Cały
czas towarzyszą nam niezwykłe emocje i co ciekawe nie ma mowy o słabym i nie
trafionym utworze. Do samego końca zespół trzyma poziom i „Endless Fallacies” to
idealne zwieńczenie płyty.
Tak jak kontrowersyjna i
intrygująca jest okładka „Consequences” tak samo pokręcona jest zawartość. Nie
ma tutaj jasno określonych granic i zespół nie trzyma się kurczowo jednego
patentu i stara się nas zaskakiwać na każdym kroku. Płyta jest pełna ciekawych
dźwięków, mrocznego i niepowtarzalnego klimatu. W dodatku płyta naszpikowana
jest chwytliwymi melodiami, które czynią płytę bardziej przystępną dla
potencjalnego słuchacza. Jedna z ciekawszych pozycji w kategorii melodyjnego
death metalu.
Ocena: 9/10
Ocena: 9/10