Strony

sobota, 28 listopada 2015

VOODOO CIRCLE - Whiskey Fingers (2015)

Alex Beyrodt to zapracowany gitarzysta i cały czas wszędzie go pełno. Gra przecież w Primal Fear, ostatnio doszedł Level 10, czy Silent Force. Mimo to udało mu się nagrać kolejny materiał na poczet swojego zespołu o nazwie Voodoo Circle. Ta niemiecka machina tworząca muzykę w stylu Deep Purple czy Whitesnake działa sukcesywnie od 2008 roku i dorobiła się 4 albumów. „Broken heart syndrome” to prawdziwa perełka i niestety ale „More than one way home” był swego rodzaju rozczarowaniem. To też nadzieje na kolejny album były ogromne, bo to zawsze szansa na odkupienie win. Alex to uzdolniony gitarzysta i bardzo elastyczny. Nie ma problemu przejścia z stylu ostrego heavy metalu rodem z Judas Priest na rzecz lekkiego metalu przesiąkniętego starym hard rockiem z lat 70 czy 80. Nie ma problemu z wygrywaniem finezyjnych, złożonych solówek niczym Ritchie Blackmore, dlatego Voodoo Circle ma w sobie taki potencjał i stać ich na wiele. Ten band to zgraja wielkich muzyków. Jest przecież Mat Sinner i świetny wokalista David Readman, który śpiewa niezwykle piękne i z emocjami. To dzięki nim ta machina tak sprawnie działa. Po upływie dwóch lat czas na nowy krążek i „Whiskey Fingers” to zdecydowanie ciekawsze wydawnictwo niż poprzedni album czy też nawet debiut w postaci „Voodoo Circle”. Znów jest pełno ciekawych melodii, nie brakuje też klimatycznych, bluesowych kawałków, a klimat Deep Purple jest wszędobylski. Muzycy są w lepszej formie i przez to materiał też jest o wiele ciekawszy. Stylistyka na szczęście nie uległa zmianie i to dalej znany nam wcześniej Voodoo Circle. Okładka tym razem taka bardziej w ich stylu i w sumie podobnie jest z brzmienie. Poprawie uległ sam materiał i kompozycje. Mamy energiczny otwieracz w postaci „Trapped in Paradise”. Alex stawia na mocny riff ocierający się o heavy/power metal. Dobrze wpasowane klawisze i wokal Davida czynią ten kawałek prawdziwym hard rockowym przebojem. „Heartbreaking Woman” ma w sobie więcej gracji i lekkości, czyli jest to czego oczekujemy od tego zespołu. Bardzo podoba mi się rozbudowany i nieco bluesowy „Watch and wait”. Z kolei taki agresywniejszy „Medicine Man” to mieszanka Dio i starego Rainbow. Voodoo Circle to specjalista od pięknych kompozycji i to właśnie ukazuje ballada „The day the walls came down” z niezwykle magicznymi solówkami Alexa. Więcej klawiszy, więcej klimatu Deep Purple mamy w przebojowym „Heart of stone” i słychać, że panowie wiedzą jak odtworzyć klimat starego Deep Purple. Kolejnym pięknym kolosem na płycie jest bluesowy „The Rhytm of My Heart”, w którym dzieję się naprawdę sporo. Jak powinien brzmieć Rainbow naszych czasów? Hmm odpowiedź znajdziemy w żywiołowym i energicznym „Devils take me down”. To się nazywa prawdziwa petarda. Całość zamyka piękny i bluesowy „Been said and done”. Co tutaj dużo pisać Voodoo Circle pozbierał się i znów nagrał piękny album, który ma do zaoferowania magiczne solówki, piękne melodie i dużo hard rockowego szaleństwa. Alex zrobił wielką frajdę fanom Rainbow czy Deep Purple tworząc ten zespół i jeszcze większą frajdę sprawia słuchanie takich płyt jak „Whiskey Fingers”. To coś więcej niż tylko heavy metal czy hard rock. To po prostu świat pięknych motywów i pełen magii. Niesamowita płyta, która działa na naszą muzyczną duszę i potrafi wzbudzić emocje o jakich się nam nie śniło. Nie czekać tylko brać i słuchać.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz