Strony

niedziela, 15 maja 2016

AXEVYPER - Into The Serpent's Den (2016)

Każdy z nas ma swoje albumy, które ukształtowały nasz gust, płyty, które zmieniły nasze życie i stały się naszym mały ołtarzykiem. Takie klasyki jak „Battle Cry” Omen, „Death or Glory” Running Wild czy „Piece of Mind” Iron Maiden sprawiły, że każdy album z taką klasyczną odmianą heavy metalu jest chwalony, wielbiony i na takie albumy fani czekają z wielką cierpliwością. W tym roku to właśnie włoski Axevyper sprawił, że wspomnienia ożyły i znów możemy się poczuć jak w okresie kiedy wypływały na rynek właśnie wspomniane wcześniej klasyki. Dzięki ich najnowszemu dziełu „Into The Serpent;s Den” przenosimy się do lat 80 i złotego okresu Iron Maiden, Running Wild, Omen czy Manilla Road. Jednak ta płyta ma swój charakter styl i swój własny potencjał. Kto wie może za parę lat również będziemy o tej płycie mówić jako klasyk?

Wiele za tym przemawia. Przede wszystkim sama konstrukcja płyty, jej wykonanie jest perfekcyjna i dobrze wyważona. Nie ma przewagi agresji, czy przebojowości. Wszystko jest równomiernie rozprowadzone i nie ma mowy o błędzie. Panowie zadbali o aspekt techniczny, by płyta emanowała mocą i zadziornością. Klimat lat 80 oczywiście daje się we znaki i to jest bardzo dobre zagranie ze strony zespołu. Luca Cicero też wokalnie nasuwa nam lata 80. Śpiewa czysto i z niezwykłą pewnością. Jego specyficzna maniera dodaje tylko uroku i autentyczności zespołowi. Lata 80 żyją w jego strunach głosowych. Motorem napędowym zespołu jest Tiberi/ Machetii, którzy odpowiadają za sferę gitarową. Soczyste riffy i melodyjne, złożone solówki są ich autorstwa. Przypominają nam wiele znanych zgranych duetów gitarzystów. Wpływy Iron Maiden są bardzo wyraźnie i to nie tylko w kwestii gitar, ale też samej sekcji rytmicznej. Odpowiednie nastrojony bas, odpowiednia dynamika i przebojowość są żywcem wyjęte ze starych, klasycznych albumów żelaznej dziewicy. Jak to wygląda od strony samych kompozycji?

Mamy 8 utworów, które łącznie dają 45 minut klasycznego heavy metalu. „Brothers of the Black Sword” to 7 minutowy otwieracz z mocnym i zadziornym riffem wyjętym z twórczości Iron maiden. Jeśli chodzi o solówki to dzieje się naprawdę sporo w tym utworze i panowie nie oszczędzali się w popisach co bardzo cieszy. Nie mogło zabraknąć prawdziwej petardy z domieszką starego Running Wild, czy Omen i taki „Metal Tyrant” to kawał szybkiego, soczystego heavy metalu z domieszką speed metalu. W przypadku „Soldiers of the underground” można mówić o Iron Maiden na sterydach, a solówka wygrana przez basistę to jedna z głównych atrakcji na płycie. Na taki heavy metal zawsze warto czekać i nawet wtórność nie jest tutaj straszna. Klimatem i epickim charakterem może zauroczyć rozbudowany „The Adventurer”. Mroczny klimat i pewna nutka tajemniczości to zalety „Under The Pyramids”, który przypomina mi poniekąd „Poverslave” Iron Maiden. Jedną z najszybszych kompozycji na płycie jest „Solar Warriors”, ale i tak główną atrakcją płyty jest rozbudowany i pełen niespodzianek „Beyond the gates of the Silver Key” który znakomicie wieńczy ten jakże udany album.

Ciężka praca, pomysłowość i miłość do klasycznego heavy metalu sprawiły, że zrodził się naprawdę świetny album, który definiuje nam klasyczny heavy metal z lat 80. Nowy album Axevyper to przykład, że włochy to nie tylko symfoniczny power metal, to również kraj w którym działają zespoły które wychowały się na twórczości Iron Maiden czy Running Wild. „Into The Serpents Den” sprawia że przypominają mi się klasyki z lat 80 i chyba oto w tym wszystkim, czyż nie? 100 % czystego heavy metalu! Gorąco polecam!

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz