Jak ktoś lubi heavy/power z wyraźnymi wpływami Firewind, Secret
Sphere czy Almah, ten powinien czym prędzej sięgnąć po czwarty
album włoskiej formacji Ibridoma. Działają od 2001 r i
wypracowali swój styl, który łączy elementy
nowoczesnego heavy/power metalu, progresywnego metalu i nawet thrash
metalu. Ten band wie jak grać agresywnie, dynamicznie, a przy tym
bardzo melodyjnie. Stawiają na nowoczesne brzmienie, na ostre riffy
i to daje efekty, co słychać po nowym albumie zatytułowanym
„December”. Christian Bartolacci i jego zadziorny wokal to
prawdziwy atut tej formacji. To właśnie on napędza cały zespół
i nadaje kompozycjom charakteru. W porównaniu do przednich
wydawnictw to nie ma jakiegoś większego zaskoczenia. Dostajemy to
do czego nas przyzwyczaił zespół na przestrzeni lat. Album
otwiera soczysty „Sniper”, który pokazuje
nowoczesny wydźwięk muzyki Ibridoma. Tytułowy kawałek „December”
jest bardziej utrzymany w hard rockowej stylizacji. Dzięki takim
rozwiązaniom album jest nudny i do bólu wtórny. Echa
thrash metalu można usłyszeć w ostrzejszym „Im bully”.
Do grona bardziej przebojowych kawałków warto zaliczyć heavy
metalowy „Land of flames” czy power metalowy „I
Don't like” które wnoszą sporo lekkości i
melodyjności do albumu. Całość wypada naprawdę dobrze, szkoda
tylko że brakuje wyrazistych motywów i nieco szybszego tempa.
Efekt końcowy jest mimo tego i tak zadowalający i warto zapoznać
się z tym wydawnictwem.
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz