Strony

niedziela, 16 października 2016

LIZZIES - Good Luck (2016)

Lizzies to świetny przykład, że można znakomicie odtworzyć klimat lat 80, a przy tym być autentycznym. Jest to jedna z najciekawszych kapel młodego pokolenia, która znakomicie łączy hard rocka i heavy metalu. Nie brakuje też nawiązań do NWOBHM i najlepsze jest to, że Lizzies wszystko przychodzi nadzwyczaj łatwo. Nie ma problemu z odtworzeniem klimatu płyt z lat 80, nie ma problemu z odpowiednim przybrudzonym brzmieniem i graniem prosto z serca. Muzyka tej hiszpańskiej formacji tętni swoim życiem i jest zagrane z miłości do heavy metalu. Co wyróżnia Lizzies na tle innych formacji to fakt, że powstał on w 2010r z inicjatywy 4 dziewczyn. Elena Zodiac to specjalistka od śpiewania i zna się na rzeczy. Jej głos jest naturalny i przywołuje na myśl Hellion. Ważną rolę odgrywa również Patricia, która jest odpowiedzialna za pomysłowe i energiczne partie gitarowe, które napędzają ten band. Sarya i Marina tworzą zgraną sekcję rytmiczną, która nadaje całości odpowiedniego tempa. Rok 2016 to rok Lizzies, bowiem ich debiut „Good Luck” zasługuje na szczególną uwagę i chwalenie pod niebiosa. Takie albumy i takie zespoły nie rodzą się tak często, dlatego warto delektować się muzyką zawartą na tym krążku i to nie jeden raz. Na płycie mamy 9 kompozycji dających ponad 30 minut frajdy i prawdziwy uczty dla maniaków lat 80. Już otwierający „Phoenix” przyprawia o dreszcze i pokazuje potencjał tej młodej formacji. Soczysty riff, mocne brzmienie i pomysłowe melodie pokazują, że jest to kapela z górnej półki. „666 miles” jest nieco szybszy i bardziej osadzony w klimacie NWOBHM. Fani Kiss, Dokken czy Ac/Dc pokochają bez wątpienia hard rockowy „Viper”, który jest jednym z największych hitów na płycie. Stonowany „Mirror Maze” jest bardziej rockowy i bardziej balladowym utworem. Energia i szybkość to atuty „Speed on The Road”, który ukazuje speed metalowe oblicze Lizzies. Do udanych kawałków warto zaliczyć melodyjny „One night Woman” i zadziorny „8 ball”. Dziewczyny z Lizzies pokazały, że kobiety też potrafią grać klasyczny metal w klimatach lat 80. Znają się na swojej robocie i dają czadu na swoim pierwszym albumie. Nie brakuje ciekawych melodii, energii i hitów. „Good luck” ma w sobie magię i brzmi jak krążek nagrany w latach 80, co tylko potwierdza talent Lizzies.

Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz