Lizzies to świetny przykład, że można znakomicie odtworzyć
klimat lat 80, a przy tym być autentycznym. Jest to jedna z
najciekawszych kapel młodego pokolenia, która znakomicie
łączy hard rocka i heavy metalu. Nie brakuje też nawiązań do
NWOBHM i najlepsze jest to, że Lizzies wszystko przychodzi
nadzwyczaj łatwo. Nie ma problemu z odtworzeniem klimatu płyt z lat
80, nie ma problemu z odpowiednim przybrudzonym brzmieniem i graniem
prosto z serca. Muzyka tej hiszpańskiej formacji tętni swoim życiem
i jest zagrane z miłości do heavy metalu. Co wyróżnia
Lizzies na tle innych formacji to fakt, że powstał on w 2010r z
inicjatywy 4 dziewczyn. Elena Zodiac to specjalistka od śpiewania i
zna się na rzeczy. Jej głos jest naturalny i przywołuje na myśl
Hellion. Ważną rolę odgrywa również Patricia, która
jest odpowiedzialna za pomysłowe i energiczne partie gitarowe, które
napędzają ten band. Sarya i Marina tworzą zgraną sekcję
rytmiczną, która nadaje całości odpowiedniego tempa. Rok
2016 to rok Lizzies, bowiem ich debiut „Good Luck” zasługuje na
szczególną uwagę i chwalenie pod niebiosa. Takie albumy i
takie zespoły nie rodzą się tak często, dlatego warto delektować
się muzyką zawartą na tym krążku i to nie jeden raz. Na płycie
mamy 9 kompozycji dających ponad 30 minut frajdy i prawdziwy uczty
dla maniaków lat 80. Już otwierający „Phoenix”
przyprawia o dreszcze i pokazuje potencjał tej młodej formacji.
Soczysty riff, mocne brzmienie i pomysłowe melodie pokazują, że
jest to kapela z górnej półki. „666 miles”
jest nieco szybszy i bardziej osadzony w klimacie NWOBHM. Fani Kiss,
Dokken czy Ac/Dc pokochają bez wątpienia hard rockowy „Viper”,
który jest jednym z największych hitów na płycie.
Stonowany „Mirror Maze” jest bardziej rockowy i
bardziej balladowym utworem. Energia i szybkość to atuty „Speed
on The Road”, który ukazuje speed metalowe oblicze
Lizzies. Do udanych kawałków warto zaliczyć melodyjny „One
night Woman” i zadziorny „8 ball”.
Dziewczyny z Lizzies pokazały, że kobiety też potrafią grać
klasyczny metal w klimatach lat 80. Znają się na swojej robocie i
dają czadu na swoim pierwszym albumie. Nie brakuje ciekawych
melodii, energii i hitów. „Good luck” ma w sobie magię i
brzmi jak krążek nagrany w latach 80, co tylko potwierdza talent
Lizzies.
Ocena: 8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz