Sirenia to norweski odpowiednik After Forever, Epica czy Nightwish.
To zespół który umiejętnie łączy elementy
symfonicznego metalu i gothic metalu. „The 13th Floor”
był ciekawym i w miarę udanym albumem, który potrafił
zaspokoić fanów takiej muzyki. Późniejsze dokonania
były różne i nie zawsze potrafiły trafić do fanów.
Zespół oddalał się bardziej w stronę komercyjności czy
rocka. Taka forma już nie do końca mi odpowiadała. Teraz zespół
ma nową wokalistkę w postaci Emanuelle Zoldan, która przez
dziesięć lat pełniła rolę chórzystki w zespole. Trzeba
przyznać, że zespół nabrał nowej jakości dzięki niej. W
efekcie „Dim Days of Dolor” to najlepsze dzieło jakie stworzył
ten zespół.
Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka. Pierwszym na pewno jest nowa
wokalista, która umiejętnie odnajduje się w symfonicznym
metalu i pomaga w tym jej operowy głos. Ma odpowiednie wyszkolenie
techniczne i umiejętności. Każdy utwór nabiera odpowiedniej
tonacji, jak i pazura. Lepsze, mocniejsze brzmienie, które od
razu kojarzy się z ostatnim albumem Epica. Morten i Jan też
odwalają kawał dobrej roboty. Dzięki nim materiał jest bardziej
metalowy i ma pewne elementy death metalu. Skojarzenia z Nigtwish, a
zwłaszcza Epica są jak najbardziej na miejscu. Nowa jakość, nowa
Sirenia i już mi się to podoba. Singlowy „the 12 th Hour”
idealnie oddaje ten stan rzeczy. Utwór jest agresywny,
rozpędzony, bardzo metalowy i niezwykle zróżnicowany. Na
takie kompozycje właśnie czekałem w wykonaniu Sirenia. Nawet
otwieracz „Goddess of the sea” sprawdza się
idealne. Podniosłe, gotyckie chóry i już można poczuć
ciarki na plecach. Nieco lżejszy i bardziej melodyjny „Dim
days of Dolor” to taki ukłon w stronę pierwszych płyt
Sirenia. Bardzo podoba mi się mroczny klimat i główny motyw
„Cloud Nine”. Kompozycja ma w sobie sporo
nowoczesnych patentów, co też na swój sposób
jest zaskakujące. „Veil of Winter” to nieco
rockowy kawałek z ciekawymi partiami wokalnymi. Melodyjny i
niezwykle zadziorny „Ashes to Ashes” to kolejna
mocna rzecz na płycie. Do grona ciekawych kompozycji na pewno warto
zaliczyć ostrzejszy „Playing with fire”, czy
podniosły „Fifth Column”. Całość zamyka równie
udana i wciągająca ballada „Aeons Embrace”.
Przez długi czas lekceważyłem ten zespół, zwłaszcza ich ostatnie dokonania, które były zbyt komercyjne i rockowe. Brakowało mocy, pazura i heavy metalowego charakteru. Teraz z nową wokalistką Sirenia nabrał polotu i świeżości. Teraz mogą konkurować z najlepszymi zespołami.
Przez długi czas lekceważyłem ten zespół, zwłaszcza ich ostatnie dokonania, które były zbyt komercyjne i rockowe. Brakowało mocy, pazura i heavy metalowego charakteru. Teraz z nową wokalistką Sirenia nabrał polotu i świeżości. Teraz mogą konkurować z najlepszymi zespołami.
Ocena: 8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz