Strony

piątek, 17 lipca 2020

MEAN STREAK - Eye of the storm (2020)

Trzeba przyznać, że szwedzki Mean Streak szybko wyrósł nam na nową gwiazdę heavy/power metalu. Ten band może się pochwalić 14 letnią historią i bogatą dyskografię. "Eye of the storm" to znakomita kontynuacja "Blind Faith" z 2017r. W zasadzie to band nic nie zmienił i dalej dostarcza swoim fanom wysokich lotów heavy/power metal, który mocno inspirowany jest twórczością takich kapel jak Primal Fear, Dream Evil, Firewind, Udo czy Hammerfall. Tego nie można przegapić, bo płyta naprawdę imponuje wysokim poziomem samej muzyki.

"Eye of the storm" zachwyca nie tylko muzyką, ale również klimatyczną szatą graficzną, czy wreszcie mocnym, zadziornym brzmieniem. To właśnie ten mocny sound sprawia że płyta brzmi nowocześnie i bardziej współcześnie. Do zespołu dołączył nowy perkusista tj Fredrik Skold, który dobrze sobie radzi i słychać jego dobry warsztat. Mean Streak to tak naprawdę Julian i Andy. To oni odpowiadają za te zadziorne i agresywne riffy i atrakcyjne melodie. Z kolei wokal Andiego nadaje całości charakteru i pazura. To on jest bez wątpienia motorem napędowym Mean Streak.

Na płycie mamy 11 utworów i pokazują one różne oblicza zespołu. Płytę otwiera może nieco mało wyrazisty "Last nail in the coffin". Rasowy heavy/power metal jakiego pełno. Lepiej band wypada w marszowym i może nieco mroczniejszym, z nutką hard rocka "From the cradle to Grave". Pierwszy killer na płycie to "Heavy metal Rampage", który brzmi jakby ktoś wymieszał najlepsze kawałki Udo, Primal fear i Iron Savior. Riff sieje tutaj zniszczenie. Więcej power metalu band zawarł w rozpędzonym "Sacred Ground" i to jeden z moich ulubionych kawałków na płycie. Co za energia, co za moc i precyzja. Mean Streak w szczytowej formie i nic tylko słuchać. W "Dying Day" band zabiera nas w rejony bardziej hard rocka i nieco balladowych klimatów. Wszystko zagrane z pomysłem i finezją. Bardzo dobrze się tego słucha.  Mocny, wyrazisty power metal wraca w zadziornym "Judas Falling". Gitarzyści pokazują tutaj finezję, a jednocześnie niezłą technikę. Solówki są tutaj naprawdę genialne. Stonowane tempo i mocny riff to atuty marszowego "1000 years". Jakoś znajomo brzmi też "Stand My ground" i znów band zachwyca dbałością o melodyjność. Niby wszystko już kiedyś gdzieś słyszałem, ale w niczym to nie przeszkadza.  Kolejny killer heavy/power metalowy to "Eye of the storm". Całość zamyka zadziorny "Pandemonium", który przypomina nieco twórczość Udo.

Mean Streak robi dalej swoje i po raz kolejny nagrał mocny i pełen ciekawych melodii album. "Eye of the storm" zachwyca dopracowanie i dbałością o detale. Szwedzki band imponuje ciekawymi melodiami i znów dostarczył bardzo dobry album, który szybko wpada w ucho. To trzeba znać !

Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz