Strony

czwartek, 11 marca 2021

METALITE - A virtual World (2021)

Szwedzki Metalite, to band który bardziej skierowany jest do fanów słodkiego, melodyjnego metalu i miłośników takich zespołów jak Amaranthe, czy Battle Beast. Dyskotekowe klawisze, słodkie i nieco dziecięce melodie i komercyjny wydźwięk to cechy, którymi można opisać styl Metalite. W tym roku przyszedł czas na 3 album tej formacji zatytułowany "a virtual world". To jedna z tych płyt, która może i jest łatwa w odbiorze, ale nie zapada na długo w pamięci.

"A virtual world" to pierwszy album z nową wokalistką czyli Ericą Olhsson. Choć wokalistka potrafi śpiewać, to jest to głos zbliżony choćby do Anetty Olzon. Na pewno pasuje do tego co gra Metalite, a że jakoś to wszystko bardziej komercyjne niż metalowe to inna sprawa. Słodka i młodzieżowa okładka sprawia, że czuje się strach by sięgnąć po ten album. Brzmienie też jest takie nieco sztuczne i bardzo wygładzone. Jednak mimo pewnych wad, są też plusy jak choćby materiał, który jest łatwy w odbiorze i potrafi dostarczyć frajdy z odsłuchu. Na pewno zachwyca energiczny i przebojowy otwieracz "A virtual World", który pokazuje power metal, który wpada w ucho. Coś z Battle Beast czy Beast in Black można wyłapać w chwytliwym "Cloud Connected" i pomimo komercyjności utwór zapada w pamięci. Tak płyta miewa przebłyski i potrafi oczarować przebojowością w niektórych momentach. Nie przemawia do mnie takie popowe granie jak te w "Beyond the horizon". Momentami jak bym słuchał ostatni album Dragonforce. Co z tego, że band stawia na melodyjność i chwytliwe refreny tak jak ten w "We're like the fire", skoro wszystko jest słodkie, popowe i jakieś takie mało metalowe. To wszystko wywołuje mieszane uczucie. Jest niby to co płyta z taką muzyką powinna mieć, a z drugiej strony jest to irytujące i na dłuższą metę męczące.

Jaki wydać werdykt dla tej płyty? Od strony aranżacji i technicznego przygotowania Metalite płyta wypada całkiem dobrze. Problem tkwi bardziej w samym stylu tej szwedzkiej grupy. Za mało tutaj metalu, a za dużo komercyjnych rozwiązań. Dużym plusem jest to, że płyta jest chwytliwa i na swój przebojowa. Płyta na jeden raz i raczej nie będą wracał, bo to nie jest to co mi w duszy gra. Na pewno znajdą się fani tej płyty. Ja nim nie jestem.

Ocena: 5.5/10


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz