Strony

niedziela, 13 czerwca 2021

GRAYWITCH - Rise of the witch (2021)


 Grecka scena metalowa kryje sporo perełek. W tym roku zostajemy zasypani świetnymi płytami z Grecji i debiut formacji Graywitch też do nich należy. Nie jest to jakiś progresywny power metal czy epicki metal, ale udany klasyczny heavy metalu spod znaku Iron Maiden, Judas Priest, czy Manowar. To właśnie znajdziemy na debiutanckim krążku "Rise of the witch".

Band zadbał w sumie o każdy detal by wrażenie z odsłuchu były jak najlepszy. Mamy oldschoolową okładkę, która przypomina mi lata 80, które dają o sobie znać podczas odsłuchu. Brzmienie też jest rasowe i idealnie współgra z zawartością. Z jednej strony band nie tworzy niczego nowego, ani nie zaskakuje czymś nowym, to jednak zachwyca jakością prezentowanej muzyki i ciekawymi pomysłami na kompozycje. Band należy pochwalić, za ciekawe aranżacje i przebojowość. Spyros i John są odpowiedzialni za partie gitarowe i to oni napędzają ten band. Słychać, że kochają lata 80 i ta muzyka płynie prosto  z ich serca. Warto też pochwalić wokalistę Dino Nassisa, który ma charyzmatyczny głos, który może nie powala agresją, ale ciekawą manierą i hard rockowym pazurem.

Band wie jak porwać słuchacza i otwieracz "Night Demons" wgniata w fotel. Co za energia, za przebojowość bije z tego kawałka. Tak to pierwszy killer z tej płyty. Dobrze wypada klasyczny "Midnight metal queen", który przemyca patenty Dokken, czy judas Priest. Czuć klimat lat 80 od pierwszych sekund. Taki "Metalhead" zachwyca prostym motywem gitarowym i dużą dawką przebojowości. Ciarki mam przy rozbudowanym "My Comrade", który idealnie miesza patenty heavy metalowe i power metalowe. Dużo dzieje się w tym kawałku i każda zagrywka wpada w ucho. Prawdziwe cudo. Echa wczesnego helloween można wyłapać w rozpędzonym i agresywnym "The rise". Graywitch pokazuje, że jest dojrzałym zespołem, który wie co chce grać. Na sam koniec dostajemy "Realms of the unseen", w którym band zabiera nas w rejony bardziej epickie.

56 minut zawartej muzyki mija szybko i tylko potwierdza że band ma smykałkę do tworzenia wartościowej muzyki. Jest klasycznie, oldschoolowo, a przede wszystkim każdy utwór jest przebojowy i oddaje klimat lat 80. Graywitch powstał w 2018r i już widać, że jest band przed którym stoi otworem wielka międzynarodowa kariera. Będę na pewno śledził ich poczynania.

Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz