Strony
▼
sobota, 11 marca 2023
AVALAND - The legend of storyteller (2023)
Pierwszy mój kontakt z zespołem Avaland był niezbyt udany. Dostałem płytę, która niczym specjalnym mnie nie poruszyła. Tak o to debiut zatytułowany "Theater of Sorcery" przepadł w gąszczu ciekawszych płyt i jakoś specjalnie mnie do tej płyty już nie ciągnęło. Teraz czas na drugie podejście do muzyki Avaland i w sumie najnowsze dzieło "The legend of the storyteller" nic nie zmieniło w tej kwestii. Band kontynuuje swoją stylistykę. Nie ma zaskoczenia, nie ma powodów do zachwytu. To kolejna płyta z kręgu melodyjnego metalu i power metalu, która nie ma szans na przebicie.
Piękna okładka, klimat fantasy, dopieszczone brzmienie to jednak nie wszystko. Piękne opakowanie, które nie ma nic do zaoferowania. Avaland próbuje być czymś w rodzaju Avantasia. Słychać pewne inspiracje, powiązania. Mamy też paru gości, w tym Jensa Ludwiga czy Zaka Stevensa, ale czy moje serce szybciej zabiło? Raczej nie. Jest niby rozmach, nastawianie na melodyjność, ale nie ma efektu "wow", a momentami wkracza komercja, czy zbyt dużo popowych elementów.
Intro "The Vision" na pewno zaliczam do udanych. Jest podniosłe i zapada w pamięci. Źle o płycie świadczy, jeśli intro bije większość kompozycji z płyty. Dobre wrażenie robi "Crimson Tyranny". Pojawia się złudne wyobrażenie, że ta płyta może być ciekawa i porywająca. Parodia Avantasii pojawia się w rockowym "Insurrection" i jakoś do mnie to nie trafia. Może "Secret night" ma ciekawy klimat rodem z płyt Blind Guardian, ale czegoś mi tu brakuje. Za dużo słodzenia, za dużo tej komercji. Na dłuższą metę jest to męczące. Niby pazur pojawia się w zadziornym "Out of the fog", ale jakoś brzmi to chaotycznie. Za dużo chcieli upchać do tego kawałka. Echa power metalu mamy w "Betrayers" i może tak powinien brzmieć ten album? Może to jest drogą, którą band powinien pójść?
Jest kilka ciekawych pomysłów, jest potencjał, ale póki co nie potrafią się zdecydować w którym kierunku pójść. Grać potrafią, ale jakoś brakuje pomysłu by stworzyć intrygujący materiał, który porwie słuchacza i zapadnie w pamięci. Tego tutaj nie ma. Szkoda.
Ocena: 5/10
Polecam przesiąknięty angielskim folklorem ,,Albion Aflame,, Witnere.
OdpowiedzUsuńA dla mnie kandydat do płyty roku, pierwszy album się chowa...
OdpowiedzUsuń