Strony
▼
niedziela, 12 marca 2023
DEMONS DOWN - I Stand (2023)
Demons down to kolejna super grupa, która zrodziła się pod skrzydłami wytwórni Frontiers Records. Do przewidzenia było, że w skład wchodzi Alessandro Del Vecchio, który zajął się klawiszami. Za wokale odpowiada gwiazda młodego pokolenia, czyli James Robledo, który wie jak czarować swoim głosem. Jest jeszcze Francesco Savino z False Memories, zaś za partie gitarowe odpowiada Jimi Bell, perkusista to Ken Mary, a na basie Chuck Wright, których dobrze znamy z twórczości House Of Lords. Tak to jest z głównych wpływów, jeśli się w słuchamy w debiutancki krążek zatytułowany "I stand".
To płyta skierowana do wszystkich tych, co kochają melodyjny rock/hard rock z nutką melodyjnego heavy metalu. Tutaj liczą się emocje, finezja, lekkość i rockowy feeling. Dobrze się tego słucha i owe doświadczenie muzyków tworzących Demons down przedkłada się na jakość i poziom prezentowanej muzyki. Niby to wszystko już było i kapela tak naprawdę niczego nowego nie prezentuje. Słychać, że dopracowano płytę na wielu płaszczyznach, dlatego z miejsca staje się jedną z ciekawszych pozycji w roku 2023.
Robledo to wiadomo, że wokalista z górnej półki. Śpiewać może wszystko i wszystko zmieni w złoto. Niesamowity głos. Furorę na pewno robi stonowany i pełen smaczków "I stand", który otwiera ten album. Wysmakowany hard rock z nutką melodyjnego metalu. Więcej energii z pewnością ma zadziorny "disappear" i to pokazuje w pełni, że w tej kapeli jest potencjał. Troszkę Deep Purple, Rainbow czy Whitesnake można poczuć w przebojowym i takim stonowanym "down in a hole". Utwór z miejsca stał się moim ulubionym kawałkiem z tej płyty. Heavy metal lat 80 słychać dobitnie w "Book Of Love" i choć brzmi to znajomo, to od razu oczarowuje słuchacza. Mocny riff, romantyczny feeling i duża dawka przebojowości. Podobne emocje wywołuje "Search over the horizon", czy lekki i niezwykle nastrojowy "Only the brave". Na długo w pamięci zostaje rozbudowany i pełen wdzięku "Follow Me", gdzie band próbuje upchać troszkę progresywności. Bardzo wartościowy kawałek.
Do perfekcji troszkę mi zabrakło. Przede wszystkim dodałbym kilka szybszych kawałków i może troszkę przełamałbym owe schematy płyt z wytwórni Frontiers Records. Tak poza tym to nie ma co zarzucić tej płycie. Doświadczeni muzycy zgotowali dojrzały materiał, który ma nam przypomnieć wczesne lata House Of Lords. Zabieg się udał!
Ocena: 8/10
another useless one of the same release from the worst label
OdpowiedzUsuńZnakomite dwa utwory ,, I Stand,, i ,,Follow Me,, , kilka dobrych 2,3,6, a tak to bardzo poprawna ta płyta, bez szybkich superciosów, np. zamiast tej nieprzekonującej ballady pod 4, taka muzyka środka. U mnie 6.5/10.
OdpowiedzUsuń