Strony
▼
piątek, 4 sierpnia 2023
LANCER - Tempest (2023)
Pamięta ktoś jeszcze szwedzki Lancer? Na przełomie 2013-2017 wydali trzy udane albumy z muzyką z pogranicza heavy/speed metal. Potem nastał covid, zmiany personalne i Lancer zamilkł na kilka lat. Teraz po 6 latach powracają z 4 albumem zatytułowanym "Tempest". Premiera 11 sierpnia nakładem Fireflash Records.
W 2019r kapelę zasilił perkusista Pontus Adren i utalentowany wokalista Jack L. Stroem z Vandor. Nowa krew w zespole powinna przynieść świeżość, drapieżność i głód sukcesu. Nie ma tego. Band troszkę powraca taki bez wyrazu i bez pomysłu na kompozycje. Solidna porcja heavy/speed metalu to za mało. Lancer stać na więcej. Okładka robi wrażenie i zachęca by sięgnąć po ten krążek. Niestety im dalej w las tym gorzej. Brzmienie dobre i podkreśla klimat płyty i styl w jakim band się obraca. Odesłań do szwedzkiej sceny słychać i to na pewno jest plus. Tym razem gitarzyści Fredrik i Ewo grają oszczędnie i zachowawczo. Brakuje jakiegoś zrywu i zaskoczenia. Płyta momentami robi się troszkę monotonna. Co ciekawe znakomity otwieracz w postaci "Purest Power" nie zwiastuje, że album może być średniej jakości. Dobrze słucha się też zadziornego "Fan the flames', ale to też nic odkrywczego, a jedynie coś czego pełno ostatnio na rynku muzycznym. Jednym z najlepszych kawałków na nowym albumie jest energiczny "Out of the sun", który w pełni oddaje piękno power metalu. W tej kompozycji wszystko zagrało tak jak trzeba. Band zwalnia w marszowym "Tempest" i tutaj znów słychać niedopracowanie. Niby miało być epicko, ale coś nie wyszło. Dalej znajdziemy zadziorny i pomysłowy "Blind Faith". Znów dużo dobrego się dzieje, a band pokazuje, że wciąż potrafi tworzyć ciekawe kompozycje. Płytę wieńczy stonowany i z nutką progresywności "The grand Masquverade" , ale i tutaj nic nowego nie dostajemy. Kawał porządnego heavy metalu w klasycznym wydaniu.
Nie jest to wielki powrót Lancer. Sam album miewa ciekawe przebłyski, ale jako całość to niestety nie powala. To solidny album, który dobrze się słucha i który ma 3 wybijające się utwory. Po takiej długiej przerwie powinno być mocne uderzenie i próba zaskoczenia słuchaczy. Niestety tak się nie stało. "Tempest" to płyta do kilkukrotnego posłuchania i zapomnienia.
Ocena: 6/10
Celkom dobrá porcia heavy metalu, nenudí,fajn melódie,mne sa páči 8/10
OdpowiedzUsuń