Strony

niedziela, 8 października 2023

PSYCHEWORK - Spark of Hope (2023)


 Power metal nie zawsze musi być do bólu przewidywalny i opierać się na oklepanych formułach. Jak się dobrze poszuka, to można trafić na pozycje, które próbują szokować, zabrać słuchacza w nowe rejony, pokazać nieco inne oblicze tego gatunku. Tak jest w przypadku trzeciego krążka fińskiej formacji Psychework. Dla mnie osobiście to pierwszy kontakt z tym zespołem. Choć niektóre nazwiska w zespole są mi znane. Fenomenalny wokalista Antony Parviainen i gitarzysta Hintikka znam z Machine Men, z kolei Ville Koskinen gra w Satan's Fall. To już dobrze wróży. Faktycznie słuchając"Spark Of Hope" doznałem szoku i wciąż nie mogę uwierzyć, że wcześniej nie natrafiłem ten band.

Ta płyta pokazuje, że fińskie kapele też potrafią wyjść poza znane nam rejony, poza swoją strefę komfortu. Jasne, gdzieś tam znajdziemy pewne patenty Leverage, czy stratovarius czy Sonata arctica. Jednak to są drobne elementy, a z większej perspektywy dostrzec można, że muzyka tutaj zawarta ma być emocjonalna, mroczna i poruszająca. Ma łapać za serca i dawać do myślenia. Ma zostać z słuchaczem, jeszcze na długo kiedy zapadnie cisza i z głośników nie będzie wydobywał się dźwięk. Psychework działa od 2015 r i słychać to ich doświadczenie, tą dojrzałość. Jakość aranżacji imponuje na każdym kroku i tutaj każdy dźwięk, każda nuta ma swoją wartość i odgrywa kluczową rolę. Najlepsze jest to, że band gdzieś tam czerpie z pewnych elementów od wielkich graczy, ale nikogo nie kopiuje. Stara się brzmieć współcześnie, nowocześnie, mrocznie i z pazurem. Świetnie im wychodzi balansowanie na pogranicza symfonicznego metalu, melodyjnego metalu, czy właśnie power metalu. Całość nie kryje również progresywnych elementów.

6 muzyków, 6 znakomitych i utalentowanych ludzi, którzy chcą stworzyć coś swojego i pokazać, że można iść swoją drogą nie kopiując nikogo. Orkiestrowy początek w otwierającym "Shape of Ghost" przypomina mi nieco Apostalica, ale potem wkracza mroczny i agresywny riff. Zaczyna się prawdziwy popis umiejętności i przejaw geniuszu Psychework. Cóż za emocje, co za znakomite przejście i ten poruszający, pełen delikatności refren. Cudo! Troszkę progresywności, troszkę bardziej wyszukanych melodii uświadczymy w "River runs Red". Utwór z każdym odsłuchem odkrywa coraz więcej. Cały album ma specyficzny klimat i troszkę ponuro tu. Jednak nie brakuje hitów i kawałków mogących podbić stacje radiowe. Tak jest z pomysłowym "Kiova". Nie ma tutaj power metal w czystej postaci, a kawałek sieje zniszczenie. Pisałem wcześniej, że słyszę pewne cechy statovarius czy Sonata Arctica i żywym tego przykładem jest energiczny i bardziej melodyjny "Interstellar". Prawdziwa petarda i power metal w najlepszym wydaniu. Podobne emocje wzbudza przebojowy "C.O.T.S".Druga część płyty już bardziej nastrojowa. Romantyczny i pełen różnych smaczków i ubarwień "Damage All Done" imponuje rozmachem i podniosłym refrenem. Brawo panowie! Jest jeszcze marszowy i bardziej epicki "Out of darkness" i "Viipuri" o progresywnym charakterze, który jest jak prawdziwy rollercoster. Dużo dobrego się dzieje.

Psychework wkracza w zupełnie inne rejony, czasami nie dostępne dla innych zespołów. Płyta wymaga uwagi, płyta wciąga i z każdym odsłuchem odkrywa coraz więcej. Chce się do niej wracać, chcę się zagłębiać muzykę i sztukę, którą prezentuje ten band. Słychać, że to fiński band, słychać pewne elementy fińskiej sceny metalowej, ale band stara się iść własną drogą. Tworzyć coś swojego, co potrafi poruszyć każdy zmysł słuchacza. Coś pięknego. Jedynie czego żałuję, że tak późno natrafiłem na ten zespół. Pora nadrobić stracony czas.

Ocena: 9.5/10

1 komentarz:

  1. Wyjątkowy rok na dobre płyty z muzyką w moim guście, a to kolejna i to z kierunku, wobec którego jestem bardzo krytyczny, czyli power metalu, ale ten akurat na ,,Spark of Hope,, podany jest w niesamowitym otoczeniu. Ta muzyka urzeka klimatem, mrocznym, ale takim, który nie przytłacza, bo powermetalowa stylistyka większości utworów wypełnia je pozytywną energią. Całkiem spora ta iskierka...

    OdpowiedzUsuń