Strony

czwartek, 22 listopada 2012

VICTORIUS - The Awekening (2012)

Jestem fanem niemieckiej sceny metalowej i power metalu i nie kryje się z tym, to też nie potrzebowałem jakieś większej zachęty, żeby zapoznać się z nowym albumem niemieckiej formacji VICTORIUS. Czy drugi album tej kapeli jest warty uwagi? Co można o nim powiedzieć?

„The Awekening” to drugi album w dorobku tej młodej formacji, która gości na niemieckiej scenie właściwie od roku 2004, kiedy to została założona przez Dirka, Stevena i Andreas z myślą o stworzenia kapeli, która połączy w swoim stylu elementy power i heavy metalu. Jest to album, który oczywiście nie będzie wspominany przez oryginalność, której nie ma, nie przez świeże podejście do tematu, którego nie ma, ale ze względu na bardzo dobre kompozycje, które kipią energią, które potrafią zauroczyć swoją melodyjnością i łatwą formą przyswajania. Jest to album, który zyska spore grono słuchaczy, przez postawienie na oklepane chwyty przypominające płyty BLOODBOUND, JUDAS PRIEST, momentami GAMMA RAY czy SINBRED, HELSTAR. Tak więc mamy to charakterystyczne postawienie na melodyjność, dynamiczną sekcją rytmiczną, chwytliwe refreny, energiczne solówki, czy na przebojowość i lekki ciężar w riffach. Siła tego albumu tkwi w mocnym i zadziornym wokalu Davida Babina, który oddaje to co najlepsze w power metalu i podobne odczucia ma się gdy wsłuchuje się w partie gitarowe duetu Drebig/ Fiedler, który stawia na moc, ogień, na ciężar i melodyjność, na zadziorność. Nie ma w tym nic oryginalnego, jednak sposób podania tych znanych elementów, patentów, forma wykonania, aranżacje sprawiają, że jest to miłe dla słuchacza i zapewnia prawdziwą power metalową ucztę.

Typowa dla tego gatunku, kolorowa okładka nasuwa myśli, że to będzie słodkie i rozlazłe granie, a tak nie jest. Bo to nie jest słodkie i mało metalowe granie, nie jest to album rozlazły i nudny. Może jest wtórny, ale naprawdę dopracowany pod względem graficznym, brzmieniowym jak i kompozytorskim. Oczywiście album jest zdominowany przesz szybkie dynamiczne kompozycje oddające to co najlepsze w power metalu i aż się przypominają takie wielkie zespoły jak HELLOWEEN, EDGUY czy GAMMA RAY i świetnie to odzwierciedla szybki „Age of Tyranny” , zadziorny „ Starfire” z ciekawą melodią pojawiającą się w tle, energiczny „The Awakening”, melodyjny „ Under Burning Skies” który jest przyozdobiony klawiszami, dynamiczny i rozpędzony „Black Sun” , rytmiczny „Through the Dead Lands” i jeszcze lepiej to słychać w „Call for Resistance”, który jest 100% power metalową petardą. Oprócz takiej power metalowej jazdy bez trzymanki, uświadczymy na albumie stonowany i rytmiczny „Lake Of Hope” , mroczny i przesiąknięty balladowymi „Demon Legions”, czy też hymnowy „Metalheart” z bojowymi chórkami.

I tak o to nieznana mi dotąd kapela, która dopiero nagrała swój drugi album zauroczyła mnie swoją dynamiką i dopracowaniem, a także zaprezentowaniem energicznego, przebojowego i zapadającego w pamięci power metalu nasuwającego takie kapele jak GAMMA RAY, czy HELLOWEEN. Ten młody zespół stroni on komercji, od cukierkowatych melodii i to jest ich dużym plusem. Szczerość i zaangażowanie słychać na każdym kroku, a to dało efekt w postaci bardzo dobrego albumu. Polecam!

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz