Jestem fanem niemieckiej
sceny metalowej i power metalu i nie kryje się z tym, to też nie
potrzebowałem jakieś większej zachęty, żeby zapoznać się z
nowym albumem niemieckiej formacji VICTORIUS. Czy drugi album tej
kapeli jest warty uwagi? Co można o nim powiedzieć?
„The Awekening” to
drugi album w dorobku tej młodej formacji, która gości na
niemieckiej scenie właściwie od roku 2004, kiedy to została
założona przez Dirka, Stevena i Andreas z myślą o stworzenia
kapeli, która połączy w swoim stylu elementy power i heavy
metalu. Jest to album, który oczywiście nie będzie
wspominany przez oryginalność, której nie ma, nie przez
świeże podejście do tematu, którego nie ma, ale ze względu
na bardzo dobre kompozycje, które kipią energią, które
potrafią zauroczyć swoją melodyjnością i łatwą formą
przyswajania. Jest to album, który zyska spore grono
słuchaczy, przez postawienie na oklepane chwyty przypominające
płyty BLOODBOUND, JUDAS PRIEST, momentami GAMMA RAY czy SINBRED,
HELSTAR. Tak więc mamy to charakterystyczne postawienie na
melodyjność, dynamiczną sekcją rytmiczną, chwytliwe refreny,
energiczne solówki, czy na przebojowość i lekki ciężar w
riffach. Siła tego albumu tkwi w mocnym i zadziornym wokalu Davida
Babina, który oddaje to co najlepsze w power metalu i podobne
odczucia ma się gdy wsłuchuje się w partie gitarowe duetu Drebig/
Fiedler, który stawia na moc, ogień, na ciężar i
melodyjność, na zadziorność. Nie ma w tym nic oryginalnego,
jednak sposób podania tych znanych elementów, patentów,
forma wykonania, aranżacje sprawiają, że jest to miłe dla
słuchacza i zapewnia prawdziwą power metalową ucztę.
Typowa dla tego gatunku,
kolorowa okładka nasuwa myśli, że to będzie słodkie i rozlazłe
granie, a tak nie jest. Bo to nie jest słodkie i mało metalowe
granie, nie jest to album rozlazły i nudny. Może jest wtórny,
ale naprawdę dopracowany pod względem graficznym, brzmieniowym jak
i kompozytorskim. Oczywiście album jest zdominowany przesz szybkie
dynamiczne kompozycje oddające to co najlepsze w power metalu i aż
się przypominają takie wielkie zespoły jak HELLOWEEN, EDGUY czy
GAMMA RAY i świetnie to odzwierciedla szybki „Age of Tyranny”
, zadziorny „ Starfire” z ciekawą melodią pojawiającą
się w tle, energiczny „The Awakening”, melodyjny „
Under Burning Skies” który jest przyozdobiony
klawiszami, dynamiczny i rozpędzony „Black Sun” ,
rytmiczny „Through the Dead Lands” i jeszcze lepiej to
słychać w „Call for Resistance”, który jest 100%
power metalową petardą. Oprócz takiej power metalowej jazdy
bez trzymanki, uświadczymy na albumie stonowany i rytmiczny „Lake
Of Hope” , mroczny i przesiąknięty balladowymi „Demon
Legions”, czy też hymnowy „Metalheart” z bojowymi
chórkami.
I tak o to nieznana mi
dotąd kapela, która dopiero nagrała swój drugi album
zauroczyła mnie swoją dynamiką i dopracowaniem, a także
zaprezentowaniem energicznego, przebojowego i zapadającego w pamięci
power metalu nasuwającego takie kapele jak GAMMA RAY, czy HELLOWEEN.
Ten młody zespół stroni on komercji, od cukierkowatych
melodii i to jest ich dużym plusem. Szczerość i zaangażowanie
słychać na każdym kroku, a to dało efekt w postaci bardzo dobrego
albumu. Polecam!
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz