Strony

piątek, 1 marca 2013

HEIMDALL - Aeneid (2013)

Zabłysnęli jako kapela grająca epic power metal, wstrząsając nieco gatunkiem, tworząc styl, który wyróżniał ich na tle innych. Choć historia ich sięga roku 1994 to jednak udało im się stworzyć w owym czasie 4 albumy, z czego takie dzieła jak „Hard As Iron” czy „The almighty” zrobiły furorę i od razu stały się klasyką gatunku power metal. Bogata historia, ciekawy styl opierający się klimacie na miarę FALCONER, czy BLIND GUARDIAN, gdzie jest i melancholia, emocje, podniosłość, bogactwo dźwięków i rozmach wykonania to cechy tego zespołu, który pokazał, że włoska scena metalowa ma do zaoferowania nie tylko kapele z kręgu symfonicznego metalu, bo ma również do zaoferowania....HEIMDALL.

Kapela mimo wdarcia się do grona tych rozpoznawalnych kapel, mimo ciekawego stylu i bardzo przemyślanych albumów, nie potrafił w pewnym momencie ciągnąć tego dalej i działalność zespołu zakończyła się na albumie „Hard As Iron” z 2004r, a kapela 3 lata później zrezygnowała z dalszego ciągnięcia tego/ Powrót tej kapeli to ostania rzecz jaka przyszła mi by na myśl, ale w końcu po licznych roszadach, dużej rotacji muzyków w ich składzie ustabilizował się i efektem tego było zebranie składu na nowo. Z starego składu został: Nicolas Calluori (perkusja), Fabio Calluori (gitara) i Carmelo Claps ( gitara). W 2011 roku kapelę zasilili: Umberto Parisi (gitara) i Gondolfo Ferro (wokal), a w 2013 roku pojawił się Deniele Pastore (bas). W takim składzie został nagrany nowy album „Aeneid”. 9 last od ostatniego wydawnictwa to kawał czasu, a wciąż słychać to coś w zespole, dalej słychać ten niesamowity klimat, dalej można delektować się rozmachem wykonania i niezwykłymi kompozycjami, które wzbudzają wszelakie emocje: od wzruszenia do radości. Magia to też słowo, które znakomicie pasuje do muzyki, która została zawarta na płycie.

„Aeneid” przy ozdobiony dobrą i przyciągającą uwagę szatą graficzną, a także mocnym, ale jakże delikatnym brzmieniem i pod tym względem można mówić o swoistej kontynuacji tego co kiedyś zespół prezentował. Zresztą muzycznie też zespół nie robi jakiejś rewolucji i mamy utwory takie w ich charakterystycznym stylu. Jeśli chodzi o tegoroczny power metal to ten album się wyróżnia pod wieloma względami. Ambitniejsze melodie, bardziej zróżnicowane motywy i sporo się dzieje na tym albumie. Wokal Gandolfo taki ciepły, ale zarazem bardzo emocjonalnym i to jest ten typ wokalu, który znakomicie pasuje do warstwy gitarowej wygrywanej przez trzech gitarzystów. Finezja, lekkość, zróżnicowanie, wyszukane, ambitne melodie i niezwykły klimat to cechy, które słychać w partiach gitarowych. Również dobrze wypada rozpędzona sekcja rytmiczna, czy też nadające przestrzeni klawisze. A co znajdziemy na płycie?

Całość otwiera klimatyczne intro „Prologue”, które szybko przechodzi w dynamiczny, energiczny „Forced By Fate”, który ukazuje jak grać epicki power metal, z werwą, lekkością, pomysłem. Słychać, że jest to zespół z górnej półki, który zna się na swojej robocie. Lekki powiew symfonicznego metalu, czy progresywności można uświadczyć. W podobnej konwencji utrzymany jest przebojowy „Save You”, czy bardziej progresywny „Underworld”. Do grona dynamiczniejszych utworów można również tutaj zaliczyć rytmiczny „Hero”, melodyjny „Night On The World” czy też bardzo melodyjny „All of Us” w którym znów pojawia się bardzo atrakcyjny główny motyw wygrany przez klawiszowca. Klimat i ta wyjątkowość zespołu daje o sobie znać w „Waiting For The Dawn”, który jest bardzo urozmaicony i sporo się tutaj dzieje. Mamy zwolnienia, przyspieszenia, chwytliwy refren i bardzo finezyjne solówki, ocierające się momentami o neoklasycyzm i do tego gdzieś odrobina progresywności, że nie wspomnę o epickim klimacie. Mówiąc o klimacie nie można zapomnieć o pięknej, emocjonalnej balladzie „Ballad Of The Queen”, która nasuwa twórczość BLIND GUARDIAN. Bardziej heavy metalowe oblicze zespół ukazuje w „Gates Of war” gdzie zalatuje w niektórych momentach muzyką latynoską. Epickością przesiąknięty jest krótki „Away”, a zamykający płytę „The Last Act” ma sporo elementów progresywnego metalu.

Wielki powrót rycerskiego HEIMDALL, który wciąż prezentuje epic power metal na wysokim poziomie. Muzyka dla prawdziwych smakoszy, dla wielbicieli rozmachu w wykonaniu i bardziej wyszukanych melodii. Fani starego HEIMDALL powinni być zadowoleni.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz