Zabłysnęli jako kapela
grająca epic power metal, wstrząsając nieco gatunkiem, tworząc
styl, który wyróżniał ich na tle innych. Choć
historia ich sięga roku 1994 to jednak udało im się stworzyć w
owym czasie 4 albumy, z czego takie dzieła jak „Hard As Iron”
czy „The almighty” zrobiły furorę i od razu stały się klasyką
gatunku power metal. Bogata historia, ciekawy styl opierający się
klimacie na miarę FALCONER, czy BLIND GUARDIAN, gdzie jest i
melancholia, emocje, podniosłość, bogactwo dźwięków i
rozmach wykonania to cechy tego zespołu, który pokazał, że
włoska scena metalowa ma do zaoferowania nie tylko kapele z kręgu
symfonicznego metalu, bo ma również do
zaoferowania....HEIMDALL.
Kapela mimo wdarcia się
do grona tych rozpoznawalnych kapel, mimo ciekawego stylu i bardzo
przemyślanych albumów, nie potrafił w pewnym momencie
ciągnąć tego dalej i działalność zespołu zakończyła się na
albumie „Hard As Iron” z 2004r, a kapela 3 lata później
zrezygnowała z dalszego ciągnięcia tego/ Powrót tej kapeli
to ostania rzecz jaka przyszła mi by na myśl, ale w końcu po
licznych roszadach, dużej rotacji muzyków w ich składzie
ustabilizował się i efektem tego było zebranie składu na nowo. Z
starego składu został: Nicolas Calluori (perkusja), Fabio Calluori
(gitara) i Carmelo Claps ( gitara). W 2011 roku kapelę zasilili:
Umberto Parisi (gitara) i Gondolfo Ferro (wokal), a w 2013 roku
pojawił się Deniele Pastore (bas). W takim składzie został
nagrany nowy album „Aeneid”. 9 last od ostatniego
wydawnictwa to kawał czasu, a wciąż słychać to coś w zespole,
dalej słychać ten niesamowity klimat, dalej można delektować się
rozmachem wykonania i niezwykłymi kompozycjami, które
wzbudzają wszelakie emocje: od wzruszenia do radości. Magia to też
słowo, które znakomicie pasuje do muzyki, która
została zawarta na płycie.
„Aeneid” przy
ozdobiony dobrą i przyciągającą uwagę szatą graficzną, a także
mocnym, ale jakże delikatnym brzmieniem i pod tym względem można
mówić o swoistej kontynuacji tego co kiedyś zespół
prezentował. Zresztą muzycznie też zespół nie robi jakiejś
rewolucji i mamy utwory takie w ich charakterystycznym stylu. Jeśli
chodzi o tegoroczny power metal to ten album się wyróżnia
pod wieloma względami. Ambitniejsze melodie, bardziej zróżnicowane
motywy i sporo się dzieje na tym albumie. Wokal Gandolfo taki
ciepły, ale zarazem bardzo emocjonalnym i to jest ten typ wokalu,
który znakomicie pasuje do warstwy gitarowej wygrywanej przez
trzech gitarzystów. Finezja, lekkość, zróżnicowanie,
wyszukane, ambitne melodie i niezwykły klimat to cechy, które
słychać w partiach gitarowych. Również dobrze wypada
rozpędzona sekcja rytmiczna, czy też nadające przestrzeni
klawisze. A co znajdziemy na płycie?
Całość otwiera
klimatyczne intro „Prologue”, które szybko
przechodzi w dynamiczny, energiczny „Forced By Fate”,
który ukazuje jak grać epicki power metal, z werwą,
lekkością, pomysłem. Słychać, że jest to zespół z
górnej półki, który zna się na swojej robocie.
Lekki powiew symfonicznego metalu, czy progresywności można
uświadczyć. W podobnej konwencji utrzymany jest przebojowy „Save
You”, czy bardziej progresywny „Underworld”. Do
grona dynamiczniejszych utworów można również tutaj
zaliczyć rytmiczny „Hero”, melodyjny „Night On The
World” czy też bardzo melodyjny „All of Us” w
którym znów pojawia się bardzo atrakcyjny główny
motyw wygrany przez klawiszowca. Klimat i ta wyjątkowość zespołu
daje o sobie znać w „Waiting For The Dawn”, który
jest bardzo urozmaicony i sporo się tutaj dzieje. Mamy zwolnienia,
przyspieszenia, chwytliwy refren i bardzo finezyjne solówki,
ocierające się momentami o neoklasycyzm i do tego gdzieś odrobina
progresywności, że nie wspomnę o epickim klimacie. Mówiąc
o klimacie nie można zapomnieć o pięknej, emocjonalnej balladzie
„Ballad Of The Queen”, która nasuwa twórczość
BLIND GUARDIAN. Bardziej heavy metalowe oblicze zespół
ukazuje w „Gates Of war” gdzie zalatuje w niektórych
momentach muzyką latynoską. Epickością przesiąknięty jest
krótki „Away”, a zamykający płytę „The Last
Act” ma sporo elementów progresywnego metalu.
Wielki powrót
rycerskiego HEIMDALL, który wciąż prezentuje epic power
metal na wysokim poziomie. Muzyka dla prawdziwych smakoszy, dla
wielbicieli rozmachu w wykonaniu i bardziej wyszukanych melodii. Fani
starego HEIMDALL powinni być zadowoleni.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz