Strony

poniedziałek, 1 grudnia 2014

REVENGE - Harder Than Steel (2014)

Patrząc na rok 2014, trzeba przyznać, że speed metal ma się bardzo dobrze. Lonewolf, Rocka Rollas, Altheniko to tylko jedne z wielu przykładów, które potwierdzają na jakim poziomie jest ten rodzaj heavy metalu. Swoje 3 grosze w tej kwestii postanowił dorzucić kolumbijski Revenge, który od 2002 r specjalizuje się właśnie w heavy/speed metalu. Ta młoda formacja regularnie co dwa lata wydaję albumy i przyszedł czas na nową porcję materiału Revenge. Fani Exciter, Running Wild, Crystal Viper czy Enforcer już mogą zacierać ręce, bo „Harder Than Steel” to jeden z ich najlepszych albumów jakie nagrali.

Co za tym przemawia? Nie tylko kolorystyczna okładka, czy soczyste brzmienie dostrojone pod fanów niemieckich zespołów. Po prostu słychać, że kapela przysiadła do pisania kawałków, postawiła na energię i dopracowała każdy szczegół, nie pozostawiając miejsca wypełniaczom . Nowa jakość muzyki Revenge ma też swoje podłoże w pojawieniu się nowego gitarzysty tj Estebana Munoza, który wniósł trochę świeżości. Pod względem pracy gitar nie można narzekać. Jest energia, pazur, zadziorność i w dodatku wszystko zagrane z lekkością i przekonaniem. Ryzykiem jakie należy rozważyć, przy zdecydowaniu się na speed metal przesiąknięty latami 80 to oczywiście, że zawsze ktoś wytknie wtórność, brak pomysłów. Revenge nie odgrywa niczego nowego i to jest prawda, ale znakomicie odnajduje się w tych oklepanych motywach Runnign Wild czy Exciter. Progres można dostrzec przede wszystkim w samym materiale. Kompozycje są przemyślane i słychać, że panowie włożyli w to sporo serca i ciężkiej pracy. Efekt jest naprawdę imponujący. 45 minut muzyki i mamy w tym 10 kawałków, z czego jeden utwór to cover Running Wild. Podarowano sobie rozbudowane kompozycje i postawiono przede wszystkim na szybkie petardy. Jedną z nich postanowiono rozpocząć oczywiście album i „Headbangers brigade” to podręcznikowy przykład jak grać speed metal. Stonowane tempo, true metalowy wydźwięk to cechy tytułowego kawałka „Harder Than steel”. Wokal pana Mejia to ta część składowa w muzyce Revenge, która decyduje o toporności. Można to porównać do takich kapel jak Reaper, Paragon czy Grave Digger, co dodaje całości agresywności. Prosty heavy metal to oni też wiedzą jak grać, co potwierdzają w melodyjnym „Gravestone” . Płyta jest może na jedno kopyto, bo cały czas dominuje szybkie tempo i ostry riff jak to ma miejsce w „Back For Veangence” czy „Torment & sacrifice”. Gorzej jest może tutaj z wytypowaniem rasowego hitu, ale jak się dobrze wsłuchamy to w tej roli dobrze się spisuje „At The Gates of Hell” czy „Motorider” w którym zespół udaje się w rejony Iron Maiden. Hołd Running Wild też dobrze został oddany w coverze „Chains and Leather”. Tak o to mamy kolejny zespół, który nie kryje swoich zamiłowań do tej kapeli.


Speed metal w tym roku ma się dobrze i nowy album Revenge to tylko potwierdza. Wypełniaczy nie wykryto, jedynie same killery, tak więc nic tylko brać i słuchać. Macie moje błogosławieństwo.

Ocena: 8/10

2 komentarze: