Nowy
rok to nowe nadzieje, nowe możliwości, nowe szanse, nowe cele do
osiągnięcia, a także nowe zespoły, które wystartują ze
swoim debiutanckim albumem. To jest rok, w którym mogą się
zaprezentować z jak najlepszej strony i zwojować metalowy świat
swoją muzyką. Serious Black to jedna z tych kapel, która ma
szansę stać się kultową na samym starcie. Nie chodzi o to, że
muzyka tego zespołu jest wysokich lotów, nie chodzi o to że
grają melodyjny power metal w stylu Bloodbound, Masterplan czy
Avantasia. Ten zespół przejdzie zapewne od razu do historii
power metalu dzięki składowi jaki udało się tutaj zebrać. Mamy
tutaj Thomena Staucha z Blind Guardian w roli perkusji, na basie jest
Mario Lochert ( Ex Vision of Atlantis), duet gitarowy tutaj tworzy
Roland Grapow i Dominik Sebastian, a na klawiszach Jan Vacik z
Dreamscape. Na wokalu sam wielki Urban Breed, którego znamy
choćby z Bloodbound. Skład iście gwiazdorski i robi wrażenie.
Serious Black to 6 przyjaciół, 6 gwiazd znanych w kręgu
melodyjnego power metalu, to lata doświadczeń i wiedzy jak tworzyć
power metal na najwyższych obrotach. To właśnie czyni ten zespół
innym od wszystkich, po prostu wyjątkowym i wysokiej klasy.
Debiutancki album w postaci „As Daylight Breaks” to tylko
formalność i potwierdzenie tych oczekiwań oraz stawianych teorii.
To jeden z tych albumów, które mają szanse być tymi
najlepszymi roku 2015.
Muzyka
na tej płycie zrodziła się z pasji, zrozumienia, doświadczenia,
współpracy i ciężkiego wysiłku. Słychać, że ten album
to dzieło dopracowane i przemyślane. Nie jest to wydawnictwo
tworzone na kolanie, na szybko. Jest to muzyka stworzona dla fanów,
dla miłośników melodyjnego power metalu, a nie dla zysków.
To słychać, że nie jest to muzyka zrobiona na siłę. Sam zespół
powstał w 2013 roku z inicjatywy Rolanda Grapowa i Mario Locherta.
Cała reszta szybko się potoczyła i tak zrodził się Serious
Black. Każdy z muzyków przyniósł tutaj coś z swojego
macierzystego zespołu, tak więc nie powinno nikogo dziwić, że
słychać wpływy Bloodbound, Blind Guardian, Dreamscape czy
Masterplan. Ciekawa mieszanka i tutaj Serious Black wyróżnia
się i uzyskał nową jakość. Każdy z muzyków odwalił
kawał dobrej roboty. Thomen Stauch najbardziej wyróżnia się
z tłumu. Jest energia, jest moc i dzieje się naprawdę sporo.
Często to Thomen zabiera całe show pozostałym muzykom. Urban Breed
też w znakomitej formie i słychać, że jego wokal jest jak wino.
Im starsze tym jeszcze mocniejsze i jeszcze lepszy pod każdym
względem. W muzyce Serious Black znalazło się miejsce na klawisze,
ale są one tylko dopełnieniem znakomitej gry gitarzystów,
mają tworzyć przestrzeń i wzbogacić melodyjny charakter Serious
Black. Nie pełnia one tutaj roli dominującej i nie zagłuszają
ciekawej i godnej podziwu pracy gitarzystów. To bardzo cieszy,
zwłaszcza że Roland i Dominik naprawdę dają niezły popis
umiejętności. Jeśli ktoś ceni sobie polot, finezję, a także
pomysłowość bardziej niż agresję, ten będzie zadowolony.
Zreszta otwieracz „I Seek no other life”
wszystko ukazuje. Nic dziwnego, że to właśnie ten kawałek
promował album. To styl tej kapeli w pigułce. Jest tutaj nutka
symfonicznego metalu, coś z progresywnego i sporo heavy/power metalu
w melodyjnej formie. Roland wygrywa ostry, dynamiczny riff, który
oczywiście ma sporo cech Masterplan. Urban tutaj nadaje charakter
Bloodbound, a Thomen nadaje odpowiedniego tempa, które kojarzy
się ze starym Blind Guardian. To jest właśnie heavy/power metal
wysokich lotów. Najciekawsze jest to, że Serious Black mimo
skojarzeń wykreował swój własny styl i nie da się go
pomylić z którymś macierzystym zespołem muzyków.
Więcej Jana Vacika słychać w progresywnym „High
and Low”.
Słodkie klawisze przywołują na myśl Dreamscape, choć i jest
tutaj nutka Masterplan. Refren tym razem bardziej rockowy, ale z
pewnością przypomni niektórym projekt Avantasia. Jeszcze
inny jest „Sealing My Fate”.
Tutaj jest duże urozmaicenie pod względem tempa. Zaczyna się
niczym ballada, ale szybko przeradza się w melodyjny przebój,
który jest jednym z najlepszych momentów na płycie.
Progresywny „Akhenaton”
ma sporo wspólnego z Masterplan i Tad Marose. Ciekawie
prezentuje się tutaj solówka Jana Vacika i ponury klimat.
Utwór wyróżnia się pod względem konstrukcji, ale
jest to nieco słabszy utwór, który nie ma już takiego
kopa. Dla fanów szybkiego power metalu i klimatów Blind
Guardian zespół przygotował „My Mystic
Mind”.
Blind Guardian nie da rady stworzyć czegoś równie dobrego na
nowym albumie i słychać, że Thomen zabrał coś ze sobą odchodząc
z Blind Guardian. „Trail of Murder”
to kolejny bardzo treściwy przebój i widać, że zespół
stawia na krótkie kawałki i nie chce się bawić w jakieś
dłużyzny. Mamy jeszcze wzruszającą balladę „As
daylight Breaks”,
power metalowy hit w postaci „Setting Fire to
The Earth”
z ciekawymi popisami gitarowymi i bardziej symfoniczny „Listen
To The storm”.
Całość zamyka najostrzejszy na płycie „Older
and Wiser”,
który pokazuje ile wart jest Serious Black i jaki poziom
muzyczny reprezentuje. To jest heavy/power metal najwyższych lotów
i podręcznikowy przykład jak go grać.
W
nowym roku nie zabraknie ciekawych wydawnictw i ciekawych debiutantów
to na pewno. Jednak kiedy przyjdą podsumowania roku 2015, to każdy
będzie miał w pamięci debiut Serious Black i ten świetny skład,
który tworzą takie gwiazdy jak Grapow, Stauch czy Breed. To,
że muzyka to wysokich lotów melodyjny heavy/power metal z
nutką progresywności to już inna bajka. Zapowiadał się jeden z
najciekawszych albumów roku 2015 i tak też jest. Oczekiwania
zostały spełnione i możecie już wpisać ten album na listę
zakupów.
Ocena:
9/10
P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP
Niestety dla mnie ta płyta jest dosyć przeciętna. Lubię melodyjny metal, ale ta melodyka musi jeszcze trafić w mój gust, a tu niestety tak nie ma. Niestety w przypadku supergrup mamy wielkie oczekiwania, i niestety bardzo rzadko są one spełnione. Przykładem chociażby Asia która nagrała kilka bardzo dobrych kawałków, ale 90% jej twórczości jest nijaka. Tak samo w przypadku Serious Black, jest tu zbieranka doskonałych muzyków którzy nie sprostali oczekiwaniom. A wielki Urban Breed śpiewać oczywiście potrafi, lecz pokuszę się o stwierdzenie że nigdy nie nagra już nic równie dobrego jak debiut z Bloodbound czyli "Nosferatu. Oczywiście jest to moja opinia z którą można się zgodzić lub nie.
OdpowiedzUsuńps. Najlepszy utwór na płycie to cover grupy Genesis "No son of mine" wydany na limitowanej edycji albumu. Chociaż oczywiście ustępuje oryginałowi.
No może tak jak piszesz, miałeś wielkie oczekiwania?:D No zdaje sobie sprawę, że nie jest to jakieś wielkie arcydzieło, ale w swoim gatunku płyta zachwyca wykonanie i stylem. Mnie np ostatni Mastrplan rozczarował i cieszę się że coś z Masterplan jest w ich muzyce. Jest Urban Breed, który dawno tez niczym nie porwał. Jasne, płyta nie musi trafić do wszystkich. Nie jest to też proste pitu, pitu jak choćby ostatni Bloodbound. No tak już jest z supergrupami że czasami chcemy nie wiadomo czego. Może chciałeś drugi "Nosferatu"? No tutaj tego na pewno nie ma, choć jakieś echa Bloodbound są :D Panowie znacznie lepiej sobie radzą na żywo. Wiesz mnie najbardziej ucieszył fakt, że Thomen znów gra w jakimś zespole:D No nic pozdrawiam i mam nadzieje, że inne płyty z tego roku bardziej przypadły do gustu i kto wie może taki BG który mi nie przypadł Tobie przypadnie?:D
Usuń