Strony

czwartek, 3 września 2015

BACKHILL - Shadow Man (2015)



Kimmo Perämäki to muzyk który powinien nam być znany z takich zespołów jak choćby Celesty  czy Masquerage.  W tym roku powraca z solowym projektem Backhill.  Jest to coś innego niż to co prezentował do tej pory. Ten projekt pokazuje, że zna się on też na progresywnym rocku, AOR, czy melodyjnego metalu.  To właśnie znajdziemy na albumie „Shadow Man”.  Najlepsze w tym wszystkim jest to że Kimmo postanowił nawiązać do klasycznych zespołów i mam tu na myśli Whitesnake czy Deep Purple. Dzięki temu płyta brzmi old scholowo i klimatycznie. Jest w tym nutka magii i nostalgii, ale to jest właśnie piękne w tym krążku. Może nieco przesadzono z wolnymi i smętnymi utworami, które mają nas wzruszyć i dać do myślenia.  Okładka nasuwającą płyty z lat 70 to nie jedyny trik jaki tutaj zastosowano. Wystarczy wsłuchać się w przybrudzone brzmienie czy wokal Kimmo, który jest pod wpływem Iana Gillana.  For the White Flag” to znakomity przykład tego hard rockowego grania w stylu lat 70. Sporo na tej płycie wolnych kawałków i to potwierdza „Little Lighthouse” czy komercyjny „Living a lie”.  W tych kompozycjach wieję trochę nudą i jest przerost formy nad treścią.  Lepiej zespół wypada w szybszym „Morning Sun  czy przesiąkniętym Power metalem „She Said”, który pokazują nie banalne umiejętności Kimmo. Jest on nie tylko charyzmatycznym wokalistą, ale też gitarzystą, który wychował się na twórczości Blackmorea. Właśnie takie energiczny kawałki są mocnym atutem tego wydawnictwa i pokazują jak utalentowany jest Kimmo. Potrafi odtworzyć hard rock lat 70/80 i to musi się podobać fanom klasycznych dźwięków.  Również dobre wrażenie robi stonowany „Rich Inside” , który ma coś z twórczości Alice Coopera.  Z kolei „Shadow Man” to  taka kwintesencja Hard rocka i w ogóle stylu Backhill. Całość zamyka „Time won’t  wait Your Crying”, który też jest bardziej energiczny, bardziej radosny i z pewnością bardziej finezyjny.  Podsumowując  jest to nie lada gratka dla fanów hard rocka, dla muzyki lat 70 i Deep Purple. Może nie jest to nic odkrywczego, ale jest to solidny album, który ma w sobie to coś.

Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz