Strony

czwartek, 26 listopada 2015

BJARM - Imminence (2014)

Nowością nie jest to, że rynek heavy metalowy jest bogaty i co raz częściej można napotkać różnego rodzaju skrzyżowania gatunków. Symfoniczny black/death metal też nie jest żadną nowością i też już dawno temu został zapoczątkowany przez takie zespoły jak Dimmu Borgir, Satyricon, Emperor czy ScepticFlesh. Dzięki nim ten gatunek ma takie uznane i jest tym czym jest teraz. Nie brakuje oczywiście młodych kapel, które chcą nas zaskoczyć swoją pomysłowością i wizją jak grać symfoniczny black/death metal. Rosyjski Bjarm to jeden z tych żywych przykładów na to, że jednak można zaskoczyć i nagrać coś równie świeżego i porywającego co klasyka tego gatunku. Działają od 2009 roku i mają swoje grono słuchaczy, tak więc mogą jedynie poszerzyć to grono. Najlepszym sposobem na to jest rozgłos ich naprawdę wysokiej klasy debiutu w postaci „Imminence”. Dawno nie słyszałem tak pomysłowego, klimatycznego, melodyjnego, a zarazem agresywnego symfonicznego death/black metalu. Rosyjski band robi to z polotem, stawiając przy tym na ciekawe pomysły, jednocześnie nie zapominając o tradycyjnych rozwiązaniach. Kiedy spojrzymy na różne aspekty płyty to można dojść do wniosku, że album jest niemal perfekcyjny. Na okładce mamy ciekawie przedstawione drzewo i bije z tego naprawdę niezły klimat. Działa niczym magnes na potencjalnego słuchacza i jedyne czego można chcieć to odpalić muzykę jaka się kryje za tą okładką. Zespół ma ciekawy styl i stawia na różnorodność klimat, tak więc żyją nie tylko agresją i melodyjnością. Można szybko zauważyć, że to właśnie gitarzyści Alexey i Egor odgrywają znaczącą rolę w zespole. Ich partie są wyjątkowo chwytliwe, techniczne i zróżnicowane, tak więc nie ma mowy o nudzie w tej sferze. Najważniejsze jest to, że nie gryzą się z klimatycznymi partiami klawiszowymi Anastasii. Tak dobrze zgrana paczka tworzy znakomitą maszynę, którą nic nie powstrzyma przed osiągnięciem celu. Wokalista Andrey wszystko dobrze spaja w jednolitą całość. Ich talent i umiejętności w tworzeniu wysokiej klasy utworów przedkłada się na jakość zawartości. Mamy więc bardzo dobre wprowadzenie w świat rosyjskiej formacji, z tym że prawdziwa uczta zaczyna się wraz z podniosłym „Knowledge of Doom”.Ostry riff, stonowane tempo, dobra mieszanka motywów i urozmaicanie stylistyki to jest to co sprawia, że utwór robi naprawdę dobre wrażenie. Zespół odnajduje się w stonowanym tempie co pokazuje w rytmicznym „Ominous Dreams”. Co ciekawe zespół nie trzyma się stricte jednego motywu i każdy utwór to inna przygoda. Na przykład taki „The Nine Worlds” jest o wiele żywszy i ma w sobie znacznie więcej przebojowości. Można śmiało podciągnąć ten utwór pod melodyjny death metal,a power metalowa motoryka jeszcze bardziej podkreśla melodyjność tego kawałka. Zespół bardzo dobrze radzi sobie z rozbudowaniem i urozmaiceniem co pokazuje w „Fire's Lord Torment”, w którym dobrze wykorzystano kobiecy głos Anastasii. Wizytówką tego albumu jak i tego co gra sam zespół jest bez wątpienia tytułowy „Imminence”. Nie brakuje też nieco wolniejszego grania co zostaje uchwycone w klimatycznym „Oracle”. Trzeba mieć na uwadze, że jak przystało na tego typu stylistykę to nie brakuje prawdziwych petard. To też nie powinno nikogo dziwić pojawienie się energicznego „Secrets of Immortals” czy złowieszczego „The Highest Hall”. Nie ma wad, nie ma zbędnych wypełniaczy, a album w całości wypada znakomicie. Miła dla oka okładka, uzdolniony band, który ma wiele ciekawych pomysłów, czy też zgrany i pełen elementów zaskoczenia materiał to tylko jedne z wielu zalet „Imminence”. Rosyjski band pokazał jak grać symfoniczny black/death metal z polotem, dając mu i całemu gatunkowi orzeźwienie. Płyta godna polecania, nawet tym którzy na co dzień nie siedzą w takich klimatach.

Ocena:9.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz