Strony

wtorek, 29 grudnia 2015

STORMBRINGER - Blood and Rust (2015)

Nazwa Stormbringer jest powszechna w metalowym światku i jest sporo kapel o takiej nazwie. Nas dzisiaj interesuje ten z Wielkiej Brytanii. W końcu jest dobra okazja by przypomnieć sobie o tej kapeli i nieco jej rozsławić w gronie najbliższych, zwłaszcza fanów muzyki heavy metalowej wymieszanej z stoner rockiem. Otóż panowie po dwóch latach wydali swój drugi album. „Blood and Rust” na pewno namiesza niektórym w zestawieniach płyt 2015. Dawno nie było tak zgrabnego i przemyślanego albumu właśnie w takich klimatach, który kipi energią i zaraża pozytywną energią, która tkwi w przebojowych kawałkach. Uwaga Stormbringer z nowym wokalistą tj Jimim Brownem przechodzi do ataku.

Zmiana wokalisty wyszła na dobre zespołowi. Brzmią teraz świeżo, bardziej autentycznie i muzyka jeszcze bardziej nasuwa lata 70. Jimi to przede wszystkim utalentowany gościu o ciekawej charyzmie i dobrej technice. Dzięki niemu nowy album brzmi nowocześnie, a zarazem klasycznie. Po raz kolejny zespół zadbał o ciekawą i mroczną okładką, która zachęca tylko do tego by sięgnąć po album. Stormbringer się rozwinął i ich muzyka jest bardziej dojrzała i przemyślana. Na pewno warto pochwalić samych gitarzystów Doma i Asha, którzy dwoją się i troją. Wszędzie ich pełno, a ich zagrywki są pomysłowe i na wysokim poziomie jeśli chodzi o samą technikę. Stylistycznie zespół stara się zachować podstawy heavy metalu, a także stoner rocka, co w efekcie daje całkiem niezłą mieszankę. Kiedy dorzuci się do tego sporą dawkę przebojowości to wychodzi płyta, która jest warta grzechu. Tak też jest. Mamy na sam start instrumentalny „Blood and Rust”, który znakomicie wprowadza w chwytliwy i energiczny „No redemption”, który nieco przypomina The Vintage Caravan. Nieco szybszy wydaje „Rise”, w którym zespół troszkę ociera się o speed/power metal, co tylko jeszcze bardziej pokazuje elastyczność kapeli. Kto lubi mroczny klimat, większą dawkę stoner rocka, ten będzie zachwycony „Unto Me”. Zespół nie boi się nowoczesnego brzmienia i właśnie taki bardziej współczesny charakter dodaje im pazura co dobrze to potwierdza „Ashemed” czy melodyjny „No Return”. Odrobina szaleństwa i nieco więcej hard rocka można uświadczyć w ostrzejszym „Bad Blood”. Stormbringer dobrze radzi sobie też z bardziej rozbudowanymi kawałka co potwierdza urozmaicony i pełen różnych smaczków „Voice of Demons”. Całość zamyka lekki i łatwo zapadający w głowie „Psychokiller”, który pokazuje jak powinien brzmieć stoner rock w dzisiejszych czasach.

Stormbringer już ma dwa albumy na koncie i póki co jest to jeden z najciekawszych zespołów grających właśnie tą odmianę muzyki metalowej, która powiązana jest stricte z stoner rockiem. Świeże podejście do tematu, nie zapominając o podstawach i klasycznych rozwiązaniach. „Blood and Rust” to dojrzałe dzieło pomysłowych muzyków, którzy są na fali. Ciekawe co będzie dalej? Oby jak najwięcej takich płyt w ich wykonaniu. Tego im życzę.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz