Strony

niedziela, 15 maja 2016

DESTRUCTION - Under Attack (2016)

Ostatnim udanym albumem niemieckiej formacji Destruction był „D.e.v.o.l.u.t.i.o.n” i głównym tego powodem w sumie jest fakt, że wnosił on spore ilości świeżości. Nieco skostniały Destruction ożył i zaczął grać w tamtym okresie naprawdę interesująco. Kolejne albumy niestety były nieco monotonne i takie na jedno kopyto. Teraz po 4 latach band powraca z nowym krążkiem zatytułowanym „Under Attack”. W końcu pojawiła się nadzieją, że znów dostaniemy ostry i bezkompromisowy krążek, który przypomni kultowe krążki tej formacji. Czy rzeczywiście sen o klasycznym albumie Destruction spełnił się?

Na pewno plusem jest to, że płyta jest agresywna, dynamiczna, nawiązuje do starych płyt, a przy tym jest bardzo thrash metalowo. Zespół dawno nie brzmiał tak soczyście i tak mocarnie. Nie ma nudy, nie ma zbędnych kawałków i elementów, który psują ten efekt. Schmier mimo swoich lat wciąż sprawdza się w roli wokalisty. Jest zadziorny, jest technika, a wszystko idealnie współgra z warstwą instrumentalną. Nie tak dawno śpiewał na płycie Panzer, która jeszcze bardziej ukazała jego umiejętności wokalne. Słychać na nowym albumie, że formę wciąż ma. Brzmienie jest mocną stroną tego albumu i tylko podkreśla jaki jest ten album. Zespół postawił na agresywne riffy, na szybkie tempo i rasowy thrash metal w teutońskim wydaniu. Tytułowy „Under Attack” zaczyna się klimatycznie i spokojna akustyczna melodia potrafi oczarować. Utwór szybko nabiera mocy i przeradza się w prawdziwą petardę. Jest to jeden z najlepszych kawałków jakie ostatnio stworzył Destruction. Do niego nakręcono klip i to on posłużył do promocji krążka. Jeszcze lepszy jest „Generation Nevermore”, w którym popis swoich umiejętności daje gitarzysta Mike. Jest pomysł na główny riff, jest szybkość i słucha się tego z wielkim podziwem. Typową niemiecką toporność uświadczymy w bardziej technicznym „Dethroned”. Tutaj zespół momentami zbliża się do stylu Death Angel, co bardzo mi przypadło do gustu. Na płycie pojawił się też kolos „Getting used to the evil”, który pokazuje progresywne oblicze. Sam utwór jest słabszym punktem płyty. Dużo jest prawdziwych killerów, które imponują dynamiką i agresją. W tej kategorii znajduje się „Pathogenic”, „Elegant Pigs” czy złowieszczy „Second To None”, który zawiera wszystko to co najlepsze w Destruction. Do tych najciekawszych utworów warto zaliczyć brutalny „Stigmitized”. To jest właśnie niezbity dowód na to, że Destruction przypomniał sobie stare dobre czasy. Na plus też zaliczam cover Venom w postaci „Black Metal”.

Jednak Destruction nie zapomniał jak grać wysokiej próby thrash metal. Różnie to z nimi jest, różne płyty nagrywali i zdarzały się wpadki, ale teraz zespół powraca z naprawdę udanym i przemyślanym albumem. „Under Attack” to ich najlepszy album od czasów „D.e.v.o.l.u.t.i.o.n” i w sumie bardziej nawiązuje do tych klasycznych wydawnictw.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz