Ostatnim udanym albumem niemieckiej formacji Destruction był
„D.e.v.o.l.u.t.i.o.n” i głównym tego powodem w sumie jest
fakt, że wnosił on spore ilości świeżości. Nieco skostniały
Destruction ożył i zaczął grać w tamtym okresie naprawdę
interesująco. Kolejne albumy niestety były nieco monotonne i takie
na jedno kopyto. Teraz po 4 latach band powraca z nowym krążkiem
zatytułowanym „Under Attack”. W końcu pojawiła się nadzieją,
że znów dostaniemy ostry i bezkompromisowy krążek, który
przypomni kultowe krążki tej formacji. Czy rzeczywiście sen o
klasycznym albumie Destruction spełnił się?
Na pewno plusem jest to, że płyta jest agresywna, dynamiczna,
nawiązuje do starych płyt, a przy tym jest bardzo thrash metalowo.
Zespół dawno nie brzmiał tak soczyście i tak mocarnie. Nie
ma nudy, nie ma zbędnych kawałków i elementów, który
psują ten efekt. Schmier mimo swoich lat wciąż sprawdza się w
roli wokalisty. Jest zadziorny, jest technika, a wszystko idealnie
współgra z warstwą instrumentalną. Nie tak dawno śpiewał
na płycie Panzer, która jeszcze bardziej ukazała jego
umiejętności wokalne. Słychać na nowym albumie, że formę wciąż
ma. Brzmienie jest mocną stroną tego albumu i tylko podkreśla jaki
jest ten album. Zespół postawił na agresywne riffy, na
szybkie tempo i rasowy thrash metal w teutońskim wydaniu. Tytułowy
„Under Attack” zaczyna się klimatycznie i spokojna
akustyczna melodia potrafi oczarować. Utwór szybko nabiera
mocy i przeradza się w prawdziwą petardę. Jest to jeden z
najlepszych kawałków jakie ostatnio stworzył Destruction. Do
niego nakręcono klip i to on posłużył do promocji krążka.
Jeszcze lepszy jest „Generation Nevermore”, w
którym popis swoich umiejętności daje gitarzysta Mike. Jest
pomysł na główny riff, jest szybkość i słucha się tego z
wielkim podziwem. Typową niemiecką toporność uświadczymy w
bardziej technicznym „Dethroned”. Tutaj zespół
momentami zbliża się do stylu Death Angel, co bardzo mi przypadło
do gustu. Na płycie pojawił się też kolos „Getting used
to the evil”, który pokazuje progresywne oblicze.
Sam utwór jest słabszym punktem płyty. Dużo jest
prawdziwych killerów, które imponują dynamiką i
agresją. W tej kategorii znajduje się „Pathogenic”,
„Elegant Pigs” czy złowieszczy „Second To
None”, który zawiera wszystko to co najlepsze w
Destruction. Do tych najciekawszych utworów warto zaliczyć
brutalny „Stigmitized”. To jest właśnie niezbity
dowód na to, że Destruction przypomniał sobie stare dobre
czasy. Na plus też zaliczam cover Venom w postaci „Black Metal”.
Jednak Destruction nie zapomniał jak grać wysokiej próby
thrash metal. Różnie to z nimi jest, różne płyty
nagrywali i zdarzały się wpadki, ale teraz zespół powraca z
naprawdę udanym i przemyślanym albumem. „Under Attack” to ich
najlepszy album od czasów „D.e.v.o.l.u.t.i.o.n” i w sumie
bardziej nawiązuje do tych klasycznych wydawnictw.
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz