Oxym to nie żadna nowość
na rynku muzyki heavy metalowej. To nie żadna młoda kapela, która
chce zaistnieć w metalowym światku. To kapela z tradycją,
korzeniami sięgającymi lat 70 i 80, to formacja składająca się z
doświadczonych muzyków, którzy tworzyli w okresie
NWOBHM, sukcesów Black Sabbath, Angel Witch, Iron Maiden czy
Judas Priest. Żyli pośród legend i znają się na rzeczy.
Los nie był łaskawy, bowiem w latach 80 nagrali singiel „Music
Power” i właściwie gdzieś po drodze przepadli w gąszczu innych
zespołów. Teraz po latach kapela powraca i w końcu udało im
się wydać swój pierwszy pełnometrażowy album w postaci
„Passing Through Gateways”. Już po samej okładce można
stwierdzić, że mamy w rękach album nawiązujący do lat 80 i tak
też jest. Produkcja, brzmienie, styl w jakiej zespół się
obraca,wpływy które wybrzmiewają w ich muzyce i komponowanie
to czyste lata 70 czy 80. Prostota, odpowiedni klimat, przybrudzone
brzmienie i duża dawka pomysłowego grania, które potrafi
odtworzyć idealnie tamte lata. Wszystko jest autentyczne bo panowie
tworzyli w tamtych czasach. Choć z starego składu została tylko
sekcja rytmiczna, to i tak słychać jakby panowie nagrali cały
materiał w latach 80. Udało im się zaskoczyć fanów i
słuchaczy heavy metalu bo ich debiutancki album to płyta, obok
której nie można przejść obojętnie. Oryginalny i wyrazisty
wokal Petera Hulmesa, a także dobrze dopasowany duet gitarzystów
w postaci McCarthy i Scholes sprawiają, że ta płyta brzmi świeżo
i klasycznie. Spora dawka trafionych i godnych zapamiętania melodii,
mocne i przemyślane riffy czynią ten album mocnym i magicznym.
Właściwie nie ma tutaj słabych kompozycji. Stonowany i mroczny „4
minutes Warning” to właśnie taka mieszanka Angel Witch
czy Black Sabbath. W takim „Kickstart” słychać
właśnie pomysłowość i dobre zgranie gitarzystów. W „Two
way Mirror” można doszukać się wpływów Saxon, Judas
Priest, a nawet Metal Church. Jest tutaj więcej mroku i agresji, co
dodaje większego kopa kawałkowi. Panowie nie boją się wtrąceń
doom metalowych co potwierdza ponury „From The City”.
Z kolei rozpędzony „High Speed Lover” miał w
sobie więcej z hard rocka, z kolei przebojowy „Buy The Time”
to mieszanka Deep Purple i Iron Maiden. Świetny prowadzący motyw
gitarowy to prawdziwa uczta dla maniaków klasyki. Do grona
mocnych punktów płyty warto zaliczyć rytmiczny „Love
at a Distance” czy żywiołowy „Witch Hunt at
Salem”, które stanowią trzon tego albumu. Ktoś
powie, że takich retro płyt jest coraz więcej, ale akurat Oxym
jest o tyle ciekawy, bo ten zespół powstał w latach 70,
funkcjonował w latach 80 i wie jak grać heavy metal z domieszką
NWOBHM w stylu lat 80. W końcu tworzyli już w tamtym okresie, a
teraz pokonując różne przeszkody na swojej drodze wydali
swój pierwszy album, który powinien porwać świat i
wzbudzić wielkie zainteresowanie wśród fanów Black
Sabbath, Angel Witch czy Iron maiden. Gorąco polecam.
Ocena: 8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz