Serbski band Numenor powraca z nowym albumem w postaci "Chronicles" i jest to kolejny dowód na to, że ta formacja to wierni fani Blind Guardian, Dimmu Borgir, czy Rhapsody of Fire. Swoich upodobań nie kryją, wręcz je potwierdzają na nowym krążku. Choćby za sprawą udanego coveru przeboju Blind guardian w postaci "Valhalla". Panowie mają smykałkę do grania agresywnego, melodyjnego klimatycznego power metalu z domieszką symfonicznego black metalu. To ich wyróżnia na tle wielu kapel, a ich poprzedni krążek w postaci "Sword and Sorcery" był fenomenem. 2 lata minęły, a w zespole nie wiele się zmieniło. Grają dalej swoje i tylko potwierdzają to co mieliśmy na poprzedniczce. Nie brakuje mocnych riffów, chwytliwych refrenów i dużej dawki ciekawych melodii. Syrius i Blint tworzą zgrany duet gitarowy, który dostarcza sporo intrygujących rozwiązań, tak więc nie ma powodów do nudy. Z kolei wokalista Despot potrafi nadać całości true heavy metalowego charakteru i odpowiedniego klimatu. Płytę otwiera "Heart of Steel", który na myśl przywołuje Iron Fire z pierwszej płyty, czy też Hammerfall. Dalej mamy melodyjny i nieco folkowy "Carvenstone", który już bardziej nasuwa Blind Guardian. Echa black metalu są, ale pełnią rolę budowania klimatu i dodatkowo urozmaica dany utwór. Na pewno wyróżnia się pod względem stylistycznym agresywny "Witching Hour". Klawisze są wykorzystane w dużej ilości, momentami mozna odnieść wrażenie że przesadzili, ale to już chyba kwestia gustu. Słychać ten stan rzeczy choćby w "Moria". Zespół najlepiej wypada jednak w bardziej power metalowej formule co potwierdza energiczny "The last of the Dragonlands". Może album nie robi takiego szału jak poprzedniczka i nie przemyca tyle hitów, to jednak wciąż jest to granie na wysokim poziomie. Fani Blind Guardian powinni obczaić "Chronicles".
Ocena: 8/10