Francja pod względem
power metalu, głównie kojarzy mi się z HEAVENLY, a więc
power metalowym zespołem, który jest postrzegany jako klon
GAMMA RAY. Jeżeli szukacie czegoś w podobnym stylu, jeśli
szukacie kapeli, która również jest klonem takich
kapel jak FREEDOM CALL, HELLOWEEN, POWER QUEST czy INSANIA. To z
pewnością warto zwrócić uwagę na kapelę o nazwie
GALDERIA.
Nie ma mowy tutaj o
kapeli z takim stażem jak te wyżej wymienione, ale GALDERIA może
się pochwalić tym, że w tym roku mija 6 rok działalności i choć
miewali ciężki okres związany z chwilowym zawieszeniem
działalności, to jednak dorobili się trzech wydawnictw, z czego
„The universality” jest ich ostatnim dziełem. Już
właściwie patrząc na okładkę można stwierdzić, że jest to
standardowy power metal, mało oryginalny, wtórny,
przesiąknięty wpływami FREEDOM CALL, HELLOWEEN, czy INSANIA.
Zagłębiając się w nowy album francuskiej formacji, można tylko
się utwierdzić w tym przekonaniu, że o to słuchamy płyty
kolejnego klona znanych kapel. Z jednej strony jest powód,
żeby narzekać, a z drugiej powód do radości, bo choć
zespół wykorzystuje oklepane motywy, które znane są z
innych kapel to jednak robi to w niezwykle ciekawy sposób.
Młoda kapela stawia w swoim dość wtórnym graniu na szczery
przekaz, solidne i przemyślane aranżacje, które cechują się
ogromną melodyjnością, przebojowością, a każda melodia na tym
albumie jest prosta i taka atrakcyjna dla ucha. Cały materiał jest
właściwie przyjemny i łatwo zapadający w pamięci. Choć wszystko
brzmi znajomo, choć popisy gitarowe duetu Seb/Tom przypominają
wiele innych znanych duetów, choć i popisy brzmią bardzo
znajomo i choć wokal Seba przypomina Chrisa Bya i wiele innych
takich znanych wokalistów power metalowych to jednak emocje i
rozrywka jakie dostarcza ten zespół na swoim nowym krążku
Czego należy się
spodziewać po tym krążku? Przede wszystkim mocnego, soczystego
brzmienia , dobrego zgrania muzyków i przemyślanego i
energicznego materiału, które wypełniają szybkie, melodyjne
i oddające to co najlepsze w power metalu kompozycje. Otwarcie
„Universal Glory” mogłoby sugerować symfoniczny power metal,
jednak tak nie jest. Choć jest to podniosłe wejście, to jednak już
w „Children Of The Earth” słychać rasowy power metal,
będący mieszanką GAMMA RAY, HELLOWEEN i FREEDOM CALL. Utwór
trwa prawie 8 minut i co ciekawe w ogóle nie przynudza,
intryguje rozbudowaną formą, licznymi przeplataniami i
urozmaiceniami. Dzieje się sporo w tym utworze i nie sposób
to ubrać w słowa. I właśnie taka rasowa power metalowa formuła
dominuje co słychać po energicznym „Universality” który
swoją strukturą, zadziornością i lekkością przypomina dokonania
GAMMA RAY, czy też w szybkim „Raise The world” który
pokazuje, że zespół nie ma większych problemów z
stworzeniem prawdziwego przeboju, wystarczy posłuchać tego
rycerskiego refrenu, który rozrywa na strzępy. Mocnymi
kawałki są również rozpędzony „Farspace”,
chwytliwy „Call To The World” z nieco epickim zacięciem,
czy też rytmiczny „Rising Soul”. Nie
brakuje tutaj również ballady w postaci „Galderians”
i bardziej epickich, rozbudowanych kawałków jak „Ocean
Of Light” gdzie jest
podniosłość i nawiązanie do symfonicznego metalu.
Fantastyczny
album odzwierciedlający to co najlepsze w power metalu! Może
momentami nieco słodki, ale czy takie zespoły jak FREEDOM CALL, czy
HELLOWEEN nie przemycały owej słodkości w niektórych
momentach? Dla fanów gatunku jest to pozycja obowiązkowa.
Dopracowanie na najwyższym poziomie i wtórny charakter jest
tutaj jak najbardziej dużym plusem. Nic tylko słuchać.
Ocena:
9/10
Dosłownie,francuski FC.Już poprzedni album dawał nadzieje,że kolejny może być jeszcze lepszy.;)
OdpowiedzUsuń