18 października ukazał się najnowsze dzieło Moonstone Project, który nosi tytuł "New Life". Band powstał w 2005r z inicjatywy włoskiego gitarzysty Matta Filippina. Ten band już wyrobił swój styl i ich muzyka skupia się na graniu klasycznego hard rocka, z wyraźnymi wpływami Deep Purple, Rainbow, Uriah Heep. "New Life" przyciągnie przed odbiorniki nie jednego fana tych kapel, bo na nowym krążku zadbano o wielkie nazwiska. Jest Glenn Hughes, Graham Bonner, Ian Paice, czy Andrew Freeman. To już działa na wyobraźnie i zachęca do zapoznania się z całością.
Okładka miła dla oka, ale też nie zdradza co tak nas naprawdę czeka. Samo brzmienie bardzo zadziornie, hard rockowe i takie w klimatach lat 80. To wszystko ze sobą współgra. Na pewno płyta jest urozmaicona, przebojowa, taka oldschoolowa i miła w odsłuchu. Takiej muzy nigdy za dużo, zwłaszcza że ciężko o takie albumy z takim rodzajem hard rocka. Stara szkoła hard rocka rządzi. Goście dodają uroku całości, a Matt Fillipin imponuje jako utalentowany gitarzysta, ale też kompozytor. Słychać od pierwszych dźwięków, że wie czego chce i robi to na dobrym poziomie.
Jakże genialny mamy tutaj otwieracz. "Silent Hunter" to ukłon w stronę starego dobrego Deep Purple, czy Rainbow. Te wpływy Blackmore;a są wyczuwalne i to spory atut. Wokalnie Andrew też sprawdza się w takim graniu. Kocham takie dźwięki i takie hity to klasa światowa. Klimatyczny, nastrojowy i łagodny w swojej konwencji jest "Closer than You think" i tutaj sprawdził się głos Glena Hughesa. Spokojny, ale pełen emocji i pięknych dźwięków utwór. Więcej energii niesie ze sobą "Pictures of my lonely days", gdzie gościnny występ zalicza Paul Shortino. Znów klasyczne patenty i znów miłe odesłanie do lat 80 czy 70. Riff w "One the way to moonstone" też taki jakiś znajomy i znów zalatuje Deep Purple. Brawo za klimat, za jakość i pomysłowość. James Christian wokalnie daje czadu w rozpędzonym "Madman" i te bardziej energiczne kawałki, mają w sobie więcej kopa i stanowią główną atrakcję płyty. Najlepszy na płycie jest zamykający "Not Dead Yet" z gościnnym udziałem Grahem Bonnetem. Dużo starego Rainbow w tym utworze. Takie utwory zawsze potrafią skraść serce i to też świetny przykład, że Matt jest świetnym kompozytorem.
Ogólnie płyta wywołuje pozytywne emocje, ale do perfekcji sporo też brakuje. Jest przebojowo, jest klasycznie, jest sporo intrygujących zagrywek gitarowych, godnych uwagi riffów. Moonstone project oddaje hołd dla takich tuzów jak Rainbow, Deep Purple czy Uriah Heep. Dobrze się tego słucha, tylko że nie poczułem się jakbym obcował z arcydziełem. Troszkę czuje niedosyt.
Ocena: 7.5/10