piątek, 24 lutego 2023
MEGATON SWORD - Might & Power (2023)
Pamięta ktoś szwajcarski Megaton Sword? Nagrali 3 lata temu solidny epicki heavy metal w stylu Eternal Champion, Manilla Road, czy Ironsword. Najnowsze dzieło "Might& Power" to również pozycja z kategorii kilka przebłysków i wypełniaczy. To jedna z tych płyt, która wywołuje u mnie mieszane uczucia.
Niby band ma pomysł na siebie, potrafi stworzyć epicki klimat i zaskoczyć słuchacza. Czasami jednak wypadają nudno i jak dzieci, które błądzą we mgle. Ta nierówność potrafi być irytująca. Mocnym atutem zespołu jest wokalista Uzzy, który ma swój charakter i charyzmę. Potrafi budować napięcie i epicki klimat. To spora zaleta. Od strony partii gitarowych jest co najwyżej dobrze. Chris i Seth momentami nie mają za wiele do zaoferowania. Niby przemawia za nimi technika i umiejętność tworzenia dobrych riffów. Niestety nie potrafią zaciekawić słuchacza przez cały album.
Najlepsza z tego wszystkiego jest okładka, która zapada w pamięci. Już otwieracz "The raving light of day" mimo marszowego tempa nie ma za wiele do zaoferowania. Solidny kawałek w tonacji epickiego heavy metalu. Szczerze ciekawiej wypada bardziej zadziorny "Iron Plains". Prosty i treściwy kawałek, który potrafi zapaść w pamięci. Więcej energii znajdziemy w "Power" czy rozpędzonym "Might". Jest znaczna poprawa, ale to też co najwyżej dobre granie, z którego nie wiele wynika. Ballada "Babe Eternal" wieje nudą i niczym nie zaskakuje. Płyta jednym słowem ciężko strawna i mało atrakcyjna w swoich aranżacjach.
Albo ze mną jest coś nie tak. Może straciłem słuch, albo gust, albo po prostu Megaton Sword nie ma za wiele do zaoferowania. Ponury klimat i kompozycje w podobnej tonacji sprawia, że płyty jest na dłuższą metę męcząca i nudna. brakuje tu życia i heavy metalowego pazura. Szkoda, bo przecież w tej kapeli drzemie potencjał. Będę dawał im szansę, aż w końcu trafi coś w mój gust.
Ocena: 5/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jeszcze nie przesłuchałem, ale czekałem na nowy Megaton Sword, bo poprzednia ,, Blood Hails Steel- Steel Hails Fire,, to było to co lubię...też miała ponury klimat i kompozycje w podobnej tonacji, jest więc nadzieja, pomimo mizernej oceny...
OdpowiedzUsuńNo niestety... poprzednia płyta miała niesamowity, dekadencki klimat, była równa i koncepcyjna, a tutaj tak już nie jest, to zbiór ciężkich piosenek i tyle, 2 znakomite, Iron Plains i Power, reszta to średniaczki, moja ocena niewiele wyższa, wyszło 6.5/10.
OdpowiedzUsuńThis is a better album than Blood Hails Fire, with more consistent writing. It shows Megaton Sword moving in the right direction
OdpowiedzUsuńNic na to nie poradzę anglojęzyczny kolego... wolę 1 i już. Na korzyść dwójki przemawia lepsze brzmienie i wokal, tu widać zdecydowaną różnicę ka korzyść 2.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie płyta zdecydowanie na plus. Fajny wokal, no i jest kilka ciekawych kompozycji, które zdecydowanie zyskują po kilku przesłuchaniach ;)
OdpowiedzUsuń