poniedziałek, 14 sierpnia 2023
EVOKING WINDS - Bald Mountain (2023)
Rzadko kiedy zapuszczam się w rejony black metalu. Musi to być jakiś element większej układanki albo nie wielka ilość patentów w mieszanka choćby w heavy metal. Tym razem był inny instynkt. Zobaczyłem okładkę najnowszego krążka pochodzącego z Białorusi Evoking Winds i zostałem oczarowany. Klimat grozy i tajemniczości, niczym z płyt Kingda Diamonda. No musiałem przekonać się na własnej skórze co kryje ta piękna okładka. Znajdziemy tutaj atmosferyczny black metal z domieszką folk metalu, ale nie tylko. Nie da się ich zaszufladkować do konkretnego gatunku. Wiem jedno. "Bald Mountain", który ukazał się 5 lipca to płyta, która ma w sobie to "coś".
Sam zespół istnieje od 2005r i przeszedł liczne zmiany personalne. Znaczącą rolę odgrywają wokale Alexandera Cherepanova i Alia Fay. Jest agresywnie, mrocznie, ale i z dużą dbałością o klimat. To jest spory atut tego wydawnictwa. Dobrze układa się współpraca gitarzystów, bowiem od samego początku Pavel i Dzmitry starają się kreować stylistykę black metalu. Na szczęście nie zapominają o ciekawych melodiach i złożonych formułach. Aranżacje są bardzo bogate i pełne różnych smaczków. Nie ma miejsce na nudę i wałkowanie jednego motywu. Robi to wrażenie, nawet na kimś jak ja, co na co dzień nie siedzi w black metalu
Piękno intro i budowanie klimatu, a potem atakuje nas zadziorny "The Wild Hunt", który ma w sobie spore ilości klasycznego metalu. Band pokazuje swój potencjał, a ja zostałem zauroczony w takim stopniu, że chcę większej dawki tego black metalu w wykonaniu Evoking Winds. Dalej znajdziemy klimatyczny i przebojowy "Bald mountain". Troszkę bardziej urozmaicony w swojej konwencji jest "My throne" i słychać, że band potrafi zaskoczyć ciekawymi przejściami. Więcej folku uświadczymy w "The Oath", choć wg mnie to już nieco słabszy moment płyty. Warto jeszcze wspomnieć o melodyjnym "Ashes" czy "When i died".
Płyta robi wrażenie, choć też nie obyło się bez wad. Troszkę momentami wdziera się monotonność i brak elementu zaskoczenia. Brakuje troszkę większego ognia czy przebojowości. Sporym atutem płyty jest mroczny klimat i liczne ubarwienia i smaczki. Mimo wszystko to płyta godna uwagi, nawet dla kogoś kto na co dzień nie siedzi w black metalu.
Ocena: 8/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bald Mountain, być może to odniesienie do naszych Gór Świętokrzyskich.
OdpowiedzUsuńMuzyki nie znam jeszcze, okładka faktycznie świetna, ale ,,bald,, i skojarzenie komentującego z Górami Świętokrzyskimi ,,Ło Matko Boska,, ? To chyba raczej Łukaszenka z tewj Białorusi łysy...
OdpowiedzUsuńPlease check out my recently-born blog about obscure Italian metal bands of the 80s/90s.
OdpowiedzUsuńΆλλος ένας ακόμη γραφικός με τον Σατανά.
Usuń