Gdy mowa o epickim metalu
większość ma na myśli przede wszystkim Manowar, czy też Manilla
Road, ale nie można tutaj w żaden sposób pominąć Cirith
Ungol. Oryginalna kapela, która w swoje muzyce nie bała się
wtrącić doom metalowy klimat, a także patenty wyjęte z lat 70. W
sumie nic dziwnego, bowiem zespół został założony w 1972 i
przez 20 lat dostarczał fanom wyjątkowej muzyki,wyjętej jakby z
innego wymiaru. Ich przygoda z metalem zaczęła się na poważnie
wraz z wydaniem debiutanckiego krążka „Frost And Fire”. Co
niektórzy okrzyknęli go jednym z najgorszych debiutów
w historii metalu i chyba zrobili to zbyt pochopnie.
Zespół udowodnił,
że w metalu jest miejsce dla takiej tematyki, co ciekawe nie bali
się uciec do świata fantasy, nawet nazwa zespołu pochodzi ze
świata Tolkiena. Jednak czy można sobie wyobrazić Cirith Ungol
bez tego świata? Bez tej tamtyki i całego tego kliamatu? No właśnie
nie. Cała ich muzyka opiera się na tym, a także na kilku i innych
znamionowych kwestiach, które sprawiły, że Cirith Ungol stał
się kapelą jedyną w swoim rodzaju. Pierwszą z tych podstawowych
kwestii, bez którego ciężko sobie wyobrazić muzykę Cirith
Ungol to bez wątpienia wokalista Tim Baker, który nadał temu
zespołowi drapieżnego charakteru. Dzięki niemu ta amerykańska
formacja stała się legendą. Jego wokal co niektórych może
irytować, czy też drażnić, ale jak dla mnie jest oryginalny i
jedyny w swoim rodzaju. Buduje napięcie i potrafi przyprawić o
dreszcze niczym sam King Diamond. Co wyróżnia ten album na
tle innych jakie ukazały się w owym czasie to bez wątpienia
ponury, chłodny klimat. Jest on gęsty i taki dość mroczny, co
uważam że nie jest wcale tak łatwo wejść w ten świat. Gdy
dochodzą bardziej wyszukane melodie, progresywne zacięcie i
futurystyczne klawisze tak jak to słychać w „What Does it
Take” to można czuć się zagubionym. Zespół
inspirował się muzyką Thin Lizzy czy Black Sabbath i to słychać
na płycie. Jednak Cirith Ungol posuwa się dalej i tworzy coś
nowego, świeżego, a mianowicie Epicki metal. Bardzo miły dodatkiem
jest tutaj nawiązanie do progresywnego rocka lat 70, który
czyni ten album jeszcze bardziej wyjątkowym. Cirith Ungol miał
znakomity pomysły i już znakomity otwieracz „Frost and
Fire” pokazuje to. Pomysłowe wejście, rozbudowane granie
i ta złożona konstrukcja. Czy ktoś grał tak oryginalnie i
pomysłowo w tym czasie? Ciężko wskazać równie ciekawe
otwarcie heavy metalowego albumu. Melodyjne granie w którym
słychać echa Black Sabbath jest obecne i tego dowodem jest ponury i
stonowany „Im Alive”. Bardziej hard rockowy „A
Little Fire” też znakomicie pasuje do całości. Lekkie
urozmaicenie zawsze działa na korzyść. Tim Baker to wyjątkowy
wokalista i w takich utworach jak „Edge Of Knife”
najlepiej to słuchać.
Tak o to narodził się
wyjątkowy band o nazwie Cirith Ungol, który pokazał jak grać
pomysłowy metal, jak znakomicie wtrącić w to wszystko progresywny
rock lat 70, jednocześnie tworząc coś nowego. Czy grał ktoś tak
jak Cirith Ungol? Czy ktoś tak znakomicie interpretował gatunek
epicki metal? Ciężko wskazać kogoś równie oryginalnego i
wyjątkowego. Debiut to klasa sama w sobie, który tylko
potwierdził jaki potencjał drzemał w tym zespole. Oczywiście wraz
z kolejnymi płytami dawali jeszcze większy upust swojego geniuszu.
Kto nie zna to czym prędzej niech nadrabia.
Ocena: 10/10
No...i inna ocena byłby herezją :)
OdpowiedzUsuńAlbum fajny, jednak jak dla mnie zdecydowanie nie zasługuje na najwyższą notkę ;) Za dużo tu niestety przeciętnych dźwięków. Z całości najlepsza jest...okładka, po prostu kult jeśli chodzi o okładki w metalu!! Muzycznie każdy kolejny album bandu przebija tą płytę całkowicie
OdpowiedzUsuńI ten rok... 1792 ;-)
OdpowiedzUsuńNie Wolf, One Foot In Hell jest słyszalnie słabszy i odarty z killerów, a Paradise Lost ma jedynie 2-3 dobre numery. To właśnie tutaj przekuto żelazną magię lat 70-tych w moc rodzącej się stali. Te wariacje, zagrywki i psycho-klimat. Nastepny album poza wokalem już jest z innej bajki. Dla mnie to kult i bez tej płyty nie byłoby kolejnych. Bez jednego wyjątku każdy utwór zabija i wgniata w bitewną glebę.
OdpowiedzUsuńhttp://www.encyklopediametalu.net16.net