31 marca ukazał się jeszcze warty uwagi debiut z kręgu melodyjnego death metalu w symfonicznej odmianie, a mianowicie amerykański Eonian. Kapela działa od 2020r i czerpie wzorce z takich kapel jak kalmah, aephanemer czy Gorgon. "Born from ice" to płyta nastawiona na klimat, podniosłe motywy i chwytliwe melodie. Jest pomysł i jakość.
Okładka nie wiele zdradza, ale muzyka potrafi poruszyć i pozytywnie zaskoczyć. Jest na pokładzie utalentowany wokalista Jon Sasche, który swoim głosem sieje zniszczenie. Idealnie pasuje do takiego grania. Figueroa odpowiada za klimatyczne partie klawiszowe, które nadają całości symfonicznego charakteru. Cała siła Eonian tkwi w dobrze zgranym duecie gitarowym. Cook i Antuano dają czadu i starają się na każdym kroku pozytywnie nas zaskoczyć.
Płyta jest zwarta i treściwa i nie męczy słuchacza. Mamy 7 kompozycji, a wszystko trwa 30 minut. jest podniosłe intro "invocation". Energiczny i epicki "blood of my blood" zachwyca agresja i rozmachem. Co za moc i drapieżność. Brawo! Kolejny killer to przebojowy " Born from ice" i każdy dźwięk jest tu na wagę złota. Czysty geniusz i taki melodyjny death metal to ja mogę słuchać. Potem wkracza energiczny i agresywny " for all the nights to come". Refren i chórki robią tu furorę. Dalej mamy klimatyczny i pełen emocji "mathair". Dużo smaczków, pięknych melodii. Band wie jak porwać słuchacza w ten magiczny świat. Band nie zwalnia również w melodyjnym "the emperors hounds" i na koniec spokojny, instrumentalny "oathkeeper".
Eonian zalicza udany debiut i pokazuje że ma coś do zaoferowania. Znakomicie wyszło połączenie melodyjnego death metalu z symfonicznym metalem. Duża dawka agresji, klimatu i chwytliwych melodii. Tego trzeba posłuchać. Brawo Eonian!
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz