Wilki, klimat grozy i ciekawa kolorystyka okładki i nie trzeba mi dwa razy powtarzać aby sięgnąć po debiutancki album Throw me to the wolves. To młoda brazylijska kapela, która powstała w 2023r. Band postanowił grać melodyjny death metal z wpływami metalcore. Lubią czerpać z twórczości bullet for my vallentine, children of bodom czy arch enemy. Debiutancki album zatytułowany " days of retribution" ukazał się 15 maja i jest to pozycja godna uwagi.
W muzyce Brazylijczyków jest miejsce na elementy progresywne czy symfoniczne. Całość brzmi współcześnie i bardzo świeżo. Band stara się stawiać na urozmaicenie, na chwytliwe melodie i agresywny wydźwięk. Kawał dobrej roboty robią gitarzyści. Miło posłuchać współpracy Calegari i Oliveira. Mocnym atutem jest tutaj wokal Diogo Nunes, którego charyzma i technika wiele wnoszą do muzyki Throw me to the wolves.
Na start mamy klimatyczne intro, potem wkracza energiczny "chaos". Band pokazuje na co ich stać i ja to kupuje. Jest melodyjny " tartarus" czy przebojowy "Gaia", które pokazuje jak umiejętnie band tworzy hity. Nutka progresywnego metalu wdziera się w "nyx", z kolei ",days of retribution" to ostry i melodyjny utwór. Jednym z najostrzejszych utworów na płycie jest bez wątpienia drapieżny " fragments". Na takie perełki zawsze warto czekać. Jest moc. Niezwykle chwytliwa melodia napędza energiczny "awekening my demons" i troszkę przypominają się hity arch enemy. Dalej mamy klimatyczny "Gates of oblivion" i ocierający się o heavy/power metal "an hour of wolves".
Throw me to the wolves stawia pierwsze kroki na metalowym rynku. Ich debiutancki album to przemyślany i dojrzały melodyjny death metal, który słucha się z wielką przyjemnością. Oczywiście gorąco polecam.
Ocena : 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz