Szwedzki Veonity powraca z nowym albumem. "Legend of the Starborn" to już trzeci krążek tej formacji i tym razem band starał się pójść w stronę bardziej epickiego power metalu. Pierwszy album to taki soczysty heavy/power metal w true heavy metalowym wydaniu. Drugi krążek zabrał nas w stronę zadziornego power metalu w klimatach s-f. Tym razem band kieruje się w stronę rycerskiego,bardziej baśniowego power metalu. Klimat fantasy znakomicie współgra z tym co mamy na nowym krążku. Band cały czas mocno się inspiruje Iron Savior, The storyteller, czy Hammerfall. Znakomicie udaje im się łączyć elementu heavy metalu i power metalu. Od 2013 r band tworzy ci sami ludzie i to też przedkłada się na jakość płyt. Dostarczają słuchaczom sporo frajdy, bo ich muzyka jest prosta, melodyjna i łatwo wpada w ucho. Dopełnieniem jest klimatyczna okładka frontowa i soczyste brzmienie, które podkreśla jakość utworów. Nadaje całości drapieżności i takiej mocy. Już otwierający "Rise again" to europejski power metal wysokiej próby, w którym band krzyżuje patenty Helloween, czy Iron Fire. Brzmi to wybornie i chce się zagłębiać w dalszą część płyty. Drugi utwór to marszowy, rozbudowany "Starborn", w którym nie brakuje nowoczesnego wydźwięku i progresywnego charakteru. Jeszcze więcej dzieje się w przebojowym "Guiding light", który jest power metalem z górnej półki. Edguy, Avantasia, Hammerfall, Gamma Ray i co tam jeszcze chcecie usłyszeć. Band czerpie garściami z tuzów power metal, ale daje też sporo od siebie i to słychać, a efekt jest powalający. Mocny i wyrazisty riff "Winds of Asgard" od razu daje się we znaki i imponuje lekkością i świeżością. Wokalista i gitarzysta Anders Skold daje popis swoich umiejętności w chwytliwym "Sail Away". To właśnie on jest motorem napędowym Veonity i z prostego kawałka potrafi stworzyć coś wyjątkowego. Jego głos jest dopracowany technicznie i znakomicie sprawdza się w wysokich partiach wokalnych. Moim faworytem szybko stał się pomysłowy "Warrior of the north", która chwytliwa melodia od razu zapada w pamięci. Kiedy wkracza główny motyw gitarowy, to kolana się uginają. Ile w tym mocy, ile w tym energii, no coś pięknego. Power metal wysokiej próby. Lekki, rytmiczny i pełen świeżości "Gates of Hell" to taki miks Gamma Ray i Bloodbound. Kiedy wszystko wychodzi, to nawet ballada staje się mocnym punktem, tak też jest z "Lament". Bardzo urokliwy i wzruszający kawałek. "To the Gods" nawiązuje do najlepszych kompozycji Hammerfall i sam refren jest tutaj bardzo chwytliwy. Mocny kawałek, który podkreśla świetną formę zespołu. Całość zamyka marszowy, stonowany "United we stand". Znowu Veonity pokazuje się z bardzo dobrej strony. Troszkę podrasowali swój styl, obrali nieco inne klimaty, stawiając na fantasy. Dalej jest to mieszanka heavy i power metalu, gdzie rządzą proste, pomysłowe melodie i epickie ozdobniki. Ta płyta znajdzie szerokie grono słuchaczy i nie można jej pominąć w tegorocznych zestawieniach.
Ocena: 9/10
Fajne mocne brzmienia, przesłuchałem dosyć szybko całą płytę i miło mnie zaskoczyła. Krążek zdecydowanie warty uwagi, polecam wrzucić na dobre głośniki i fajnie można powkurzać sąsiadów:D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń