Ced Forsberg i Georgy Peichev powracają z drugim albumem sygnowanym nazwą Runelord. "The battle of greatness" to swoista kontynuacją "A message from the past". Dalej mamy do czynienia z energicznym, przebojowym heavy/power metalu w epickim wydaniu. Co znajdziemy tutaj to dużo pozytywnych melodii, chwytliwych motywów gitarowych i sporej dawki przebojowości. Ced nie raz przekonywał nas o swoim talencie i nigdy też nie wydał słabego albumu, dlatego byłem spokojny o nowy album Runelord. Sama okładka też jest bardzo klimatyczna i w pełni oddaje to co znajdziemy na płycie. Kiedy odpalamy płytę, to od razu atakuje nas zadziorny "Worthy Valhalla" w którym imponuje przede wszystkim ten zadziorny riff rodem z ostatnich płyt Judas Priest. Z kolei marszowy "Temple of Vitalism" w pełni oddaje rycerski klimat i to jest bardzo urocze. Ced daje popis swoich gitarowych umiejętności w pokręconym "Nidhugg Curse", gdzie przeplata się sporo ciekawych motywów. Jest epickość, pazur i duża dawka przebojowości. Dobrze wypada też agresywniejszy "salvation agressor", który nawiązuje do twórczości Grave Digger. Runelord najlepiej wypada w nieco szybszych kawałkach typu "Lighting Sword Berer" czy "Age of Necromancy", który ukazuje potencjał muzyków i przebojowe oblicze tego projektu. Kawał solidnego heavy/power metal, który imponuje aranżacjami i pomysłowością Ceda. To kawał porządnego grania, w którym pełno ciekawych, intrygujących partii gitarowych i chwytliwych refrenów. Znów Ced dostarczył bardzo udany album, który trzeba mieć w swojej kolekcji. Płytę oczywiście polecam i tak jak zawsze można brać w ciemno.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz