środa, 7 kwietnia 2021
FROZEN CROWN - Winterbane (2021)
Czas sprawdzić czy włoski Frozen crown swoim nowym albumem zatytułowanym "Winterbane" potwierdza swoje umiejętności i talent do grania heavy/power metalu. Dwa poprzednie albumy to kwintesencja heavy/power metalu z wyraźnymi wpływami Unleash the archers, Dragonforce, Gamma ray, Blind Guardian czy Helloween. Band już pokazał nam że ma smykałkę do grania takiej muzyki i dość łatwo przychodzi im tworzenie hitów. W tej kapeli rządzi gitarzysta Federico Mondelli i utalentowana wokalista Giada Etro. "Winterbane" nic nie zmienia w tej kwestii, a tylko potwierdza że Frozen Crown to nie jakiś sezonowy band, który nagrał dwa świetne albumy. Znów dostajemy wysokiej klasy album power metalowy.
Choć muzycznie nie ma zmian i niespodzianek, to jednak skład zespołu uległ zmianie. Pojawia się nowa sekcja rytmiczna i Fabiola Bellomo w roli gitarzystki, która wspiera Federico. Razem stworzyli zgrany duet i jest między nimi chemia, co przedkłada się na jakość płyty. Jest przebojowo, melodyjnie i bardzo power metalowo. Słychać nawiązania do klasycznych płyt, ale jest też nutka nowoczesności co słychać w zadziornym brzmieniu. Band znalazł znakomity balans między klasyką a nowoczesnym wydźwiękiem. Jak zwykle czaruje nas swoim głosem Giada i jej głos idealnie współgra z zawartością i to za jej sprawą wiemy że to Frozen Crown anie jakiś inny band.
"Winterbane" to 10 urozmaiconych kompozycji, które zabierają nas w świat heavy/power metalu. Zaczyna od ostrego, niezwykle agresywnego "Embrace the Night", który brzmi troszkę jak mieszanka Primal Fear, Nightwish czy Helloween. Mocny riff i nowoczesny charakter sprawiają że już na dzień dobry dostajemy prawdziwy killer. Prosty i niezwykle melodyjny "Towards the Sun" to utwór, który momentami przypomina dokonania Gamma Ray czy Bloodbound, więc znów Frozen Crown sięga po klasykę. Ciarki przechodzą mnie w rozpędzonym "Far Beyond" i tutaj band stawia na szybkość i agresję. Słychać inspirację Dragonforce i to żadna ujma dla Włochów. Marszowy i bardziej heavy metalowy "The lone stranger" momentami przypomina nasz rodzimy Crystal Viper. Wystarczy posłuchać głównego motywu, żeby zrozumieć o czym mowa. Kolejny hicior na płycie to "The wanter dancer" czy "Angels in disguise", które momentami ocierają się o twórczość Stratovarius. Jestem też w szoku jak band dobrze poradził sobie z klasykiem judas priest czyli "Night Crawler". Całość wieńczy epicki i rozbudowany "Blood on the snow".
Frozen Crown nowym albumem potwierdza że ma pomysł na siebie i potrafi tworzyć wysokiej klasy materiał, który zadowoli nawet tych najbardziej wymagających słuchaczy."Winterbane" to kolejny mocny album w ich dyskografii. Każdy fan power metalu musi znać to dzieło!
Ocena: 8.5/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz