Jak patrzę jak wygląda reaktywacja Rainbow, to robi mi się nie dobrze. Kocham głos Ronniego Romero, ale to Joe Lynn Turner powinien być osadzony w roli wokalisty. Gdyby Rainbow z Joe kontynuował drogę z "Bent out of shape" to byłoby coś pięknego. No nic na szczęście Joe dalej jest w biznesie i co jakiś czas przypomina o sobie. Była płyta z coverami znanych kawałków rockowych czy metalowych, był też występ w Avantasia, był Rated X, no i cały czas funkcjonuje projekt muzyczny o nazwie Sunstorm. Zainicjowany przez Joego i dawnych muzyków Pink cream 69 działa sukcesywnie od 1999r. W tym roku ukazał się 5 krążek zatytułowany "The Road To Hell". Nie ma tutaj eksperymentów, ani prób udawania kogoś innego. Joe i spółka idą śladami wydeptanymi już na poprzednich dziełach, tak więc mamy tutaj mieszankę Aor, Hard rocka i melodyjnego metalu. Fani Rainbow, Deep Purple czy WET odnajdą się na tym krążku bez problemu. Mimo swoich lat Turner brzmi znakomicie i niczym się nie różni od starych płyt na których śpiewał. W roli otwieracza mamy singlowy "Only the good will surive", który kusi niezwykłą melodyjnością i hard rockowym pazurem. W takim klimatach Joe wypada najlepiej i to fani Rainbow wiedzą najlepiej. Zaskakuje epicki, marszowy i podniosły "The road to hell". Dalej znajdziemy melodyjny i nieco ostrzejszy "On the Edge", który ukazuje to co najlepsze w Sunstorm. Echa Rainbow słychać w przebojowym "Blind the Sky" czy romantycznym "My eyes on You". Nie mogło zabraknąć też szybszych petard i w tej roli idealnie sprawdza się dynamiczny "Futures to come" czy energiczny "Resurrection", który brzmi jak zaginiony kawałek Rainbow. Bardzo dobrze wypada też lekki i emocjonalny "State of the Heart". Znów Sunstorm nagrał bardzo dobry album, który namiesza w zestawieniach tegorocznych, jeśli chodzi o hard rock. Dobrze jest posłuchać sobie Joe Lynn Turnera w takich klimatach, zwłaszcza że nie ma szans żeby był znów w jednym zespole z Ritchie Blackmorem.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz