Na dworze jakoś tak ponuro, chłodno i mroczno, to najlepszy czas by zagłębić się w świat wikingów. Pochodzący z Wysp Owczych Týr to najlepsza pozycja, by dać się porwać w ten wyjątkowy świat. Okazja ku temu jest bardzo dobra, bo Tyr właśnie wydali nowy krążek zatytułowany"Hel". Bez owijania w bawełnę można śmiało uznać nowe dzieło tej kapeli jednym z najlepszych, a z pewnością najlepszy od czasów bardzo udanego "By the light of the nothern star".
Týr działa sukcesywnie od 1998 r i już dawno wypracował swój własny styl, w którym dochodzi do zacierania granic między taki stylami jak heavy/power metal oraz folk/death metalem. W ich muzyce słychać inspirację Amon Amarth, Falconer, Ensiferum, Turisas czy Wintersun. W zespole pojawiło się dwóch nowych muzyków. Mamy nowego perkusistę Tadeus Rieckmann i gitarzysta Attila Voros. Wnieśli powiew świeżości, spory ładunek mocy i agresywność. Najlepsze jest to, że styl się nie zmienił i mamy tutaj Týr taki jaki znamy. Skandynawski klimat, ten chłód i świat zakręcony wokół wikingów jest tutaj gęsty i wciąga słuchacza od samego początku. Nie uświadczymy tutaj słabych utworów bo każdy tutaj jest wartościowy.
Trzeba mocno uderzyć na starcie, pokazać swoją moc i zaskoczyć fanów po 6 latach przerwy. "Gates of Hell" w którym jest dużo heavy/power metal sprawdza się idealnie. Niezwykle przebojowa kompozycja , która imponuje pozytywną energią. W podobnej konwencji utrzymany jest niezwykle melodyjny "All heroes fall". Więcej epickości i świata wikingów mamy w zadziornym "Gymr". Folkowe patenty pojawiają się w "Downhill drunk", z kolei "Empire of the north" przemyca troszkę elementów death metalu. Kolejny killer na płycie to rozpędzony "King of Time" i jest to jeden z moich faworytów. W "Againts the gods" pojawia się troszkę black metalowych inspiracji, ale wciąż dominuje heavy/power metal. Duży plus za dużo ciekawych melodii w "songs of War". Cały czas się coś dzieje i tempo nie opada.
Jest ogień, jest mrok, jest dużo klimaty skandynawskiego, nie brakuje otoczki wokół Wikingów . Poziom wysoki i tutaj zespół się spiął i nagrał perełkę. Znakomicie band wymieszał różne gatunki i efektem jest "Hel", czyli jeden z ich najlepszych wydawnictw.
Ocena: 9/10
"Jak chcysz to potrafysz";) A tak na poważnie to w porównaniu do poprzedniego albumu ten jest naprawdę dobry, choć odniosłem wrażenie że trochę za długi. Podoba mi się że wrócili w mrok, a popowe i cukier wylewający się z głośników wstawki zostawili na boku.
OdpowiedzUsuńZ całym szacunkiem dla prowadzącego.Tyr jest z Wysp Owczych,nie z Finlandii.
OdpowiedzUsuń