Australijski Road Warrior nie marnuje czasu i po dwóch latach od wydania debiutu "Power" powraca z nowym krążkiem. "Mach II" to dzieło dopracowane i moim zdaniem o wiele ciekawsze pod względem materiału niż debiut. Kapela może nie jest jakoś długo na rynku muzycznym, ale grać potrafi i wiedzą co chcą grać. W głowie im stylistyka oparta na klasycznym heavy metalu z nutką progresywnego metalu.. Słychać w ich muzyce inspiracje Crimson Glory, Savatage czy Liege Lord.
Tak panowie kochają klimaty lat 80, kochają wyszukane melodie i rozwiązania, które czynią ich muzyką atrakcyjną. Na to składa się pokręcone tempa i złożone solówki. Band napędza utalentowany Denny Blake, który odpowiada za sekcję rytmiczną i partie wokalne. Danny daje czadu i nadaje całości charakteru. Dużo dzieje się pod względem partii gitarowych Tutaj zachwyca Ben Newsome.
Szybkość i agresywność przejawia się w kilku momentach, ale tak to jest to materiał stricte heavy metalowy osadzony w latach 80. "Fox Devils Wild" przemyca troszkę elementów power metalu i ten szybki utwór pokazuje w pełni potencjał ten formacji. Podoba mi się otwarcie krążka za sprawą "Tonights Nightmare". Niby prosty kawałek, ale ma w sobie to coś. Zwalniamy w klimatycznym i marszowym "Friends behind the scenes". Band potrafi wnieść troszkę epickości i ten utwór to potwierdza. Dobrze wypada zadziorny "Thunder'm fighting", który podkreśla klimat lat 80. Na płycie znajdziemy też przebojowy "Wired" czy rozbudowany i nieco progresywny "Rest for the wicked".
Road Warrior to zespół drugoligowy i choć band gra bardzo dobry heavy metal, to brakuje im odpowiedniego szlifu. Brakuje troszkę energii, jak i przebojowości, ale całość jest solidna i zapada w pamięci. "Mach II" to uczta dla fanów tradycyjnego heavy metalu i czekam że jeszcze rozwiną skrzydła.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz