Smutek, żal i niedowierzanie wciąż mi towarzyszą związku z sytuacją szwedzkiego Falconer. Tego samego dnia dowiedziałem się, że Falconer wyda nowy album i chwilę potem że to ich ostatni krążek, bowiem band kończy działalność. To fenomenalny band, który pokazał że power i folk metal mogą ze sobą współgrać i tworzyć spójną całość. Kapela działała od 1999r i najnowszy krążek zatytułowany "From a dying ember" to 9 wydawnictwo. Jak wygląda pożegnanie Falconer z fanami ?
Stylistycznie nie ma tutaj niespodzianki, bo to typowy album Falconer. Znakomita mieszanka folk metalu, melodyjnego metalu i power metalu. Ta szwedzka precyzja i umiejętność tworzenia hitów jest tutaj wszędobylska. Mamy mocne i zadziorne brzmienie, które zawsze jest mocnym atutem Falconer. Band jest jedynym w swoim rodzaju i wszystko za sprawą wyjątkowego i jedynego w swoim rodzaju wokalisty Mathias Bald. Jego głos mimo lat wciąż brzmi świeżo i zaskakuje swoją techniką. To za jego sprawą Falconer nie da się pomylić z innym bandem i to on buduje ten folkowy świat Falconer. Pod względem gitarowym Stefan i Jimmy również zachwycają, bowiem ich zagrywki są pomysłowe i zagrane z polotem. Falconer tutaj ameryki nie odkrywa, po prostu dalej gra swoje i to jest najważniejsze. Nie zdradzili swojej tożsamości i znakomicie podsumowują swoją działalność.
Nowy album to niecałe 50 minut muzyki i nie powodów do narzekania. Płytę otwiera power metalowy "Kings and Queens". Mocny riff, nutka nowoczesności i drapieżność sprawiają że to jeden z najmocniejszych utworów na płycie. W podobnym klimacie utrzymany jest ostry i niezwykle melodyjny "Desert Dreams" i na taki Falconer zawsze warto czekać. Co za mieszanka power metalu i folk metalu. Band nieco zwalnia w nastrojowym "Redem and repent" w którym momentami można dostrzec podobieństwa do Blind Guardian. Znów znakomity popis umiejętności Mathiasa, który wie jak zbudować odpowiedni nastrój. W takim "In regal Attire" piętnowany jest folk metal i to on czyni ten utwór wyjątkowy. Dużo się dzieje, choć sam utwór jest krótki. Na płycie znajdziemy jeszcze szybszy "Testify" czy rozbudowany "Rapture", które tylko potwierdzają że Falconer jest w formie i mimo 6 lat przerwy od ostatniego wydawnictwa wciąż potrafią grać na wysokim poziomie i z polotem.
Falconer postanowił odejść w wielkim stylu i jeszcze raz nagrał album dopracowany, który porusza swoim klimatem i pomysłowością. To znakomita mieszanka folk metalu i power metalu. Wrócił stary dobry Falconer i szkoda że ten powrót jest jednocześnie pożegnaniem. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze usłyszymy o tej zasłużonej kapeli.
Ocena: 8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz