To było kwestia czasu kiedy szwedzki Eclipse wyda nowy album. "Wired"to już 8 studyjny album tej formacji i choć lata lecą to band wciąż potrafi zachwycić swoją muzyką. Jasne to jest prosty, niezwykle melodyjny hard rock z nutką melodyjnego metalu. Jednak panowie zawsze stawiają na chwytliwe melodie i sprawdzone patenty, które przed laty wykorzystywały Pretty Maids, Def Leppard, Bonfire, czy nawet Jaded Heart. To wszystko sprawia, że mimo tego że "Wired" niczym nie zaskakuje to jest dobrą formą rozrywki.
W tej kapeli pierwsze skrzypce gra wokalista Erik Martennson, który jest obdarzony ciekawą barwą i potrafi skraść serce słuchacza. Potrafi śpiewać ciepło, ale też z pazurem, tak więc jest niczym kameleon. Od strony gitarowej kawał dobrej roboty zrobił Magnus Henrikson, co przedkłada się na poukładany i łatwy w odbiorze materiał. Mamy takie perełki jak "Roses on the grave", który kipią energią i niezwykłą przebojowością. Lekki i klimatyczny jest "dying Breed", który trzyma również dobry poziom. Spokojna ballada "Carved in stone" nie psuje tego efektu. Pazur band pokazuje w "Twilight", czy "Bite the bullet", które momentami ocierają się o melodyjny metal.
W kategorii hard rocka jest to bardzo wartościowa pozycja, która zadowoli każdego maniaka tego gatunku. Kawałki są urozmaicone i przebojowe, tak więc nie ma nudy. Nic ta płyta nie wnosi do twórczości zespołu, ale z pewnością ją umacnia.
Ocena: 7.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz