czwartek, 6 listopada 2025

BLACK SOUL HORDE - Symphony of chaos (2025)


 Wystarczyły zaledwie dwa znakomite albumy, by grecki Black Soul Horde stał się rozpoznawalną i lubianą formacją na scenie heavy metalu. Zespół działa od 2012 roku i już od początku umiejętnie łączy wpływy Manilla Road, Burning Shadows czy Eternal Champion, okraszając je nutą klimatu rodem z twórczości Kinga Diamonda. W tekstach często pojawiają się odniesienia do prozy H.P. Lovecrafta, choć tym razem grupa przygotowała coś dla miłośników żywych trupów. Black Soul Horde doskonale wie, jak przyciągnąć uwagę słuchaczy, a „Symphony of Chaos” to kolejny udany rozdział w historii tej greckiej formacji.

Album ukazał się 31 października i cieszy fakt, że zespół nie zmienił stylistyki, a nowy materiał został przygotowany przez ten sam, sprawdzony skład. Można więc być spokojnym o jakość całości. Duże brawa należą się za klimatyczną okładkę i soczyste brzmienie – słychać, że muzycy dbają o każdy detal, by płyta była przyjemna zarówno dla ucha, jak i dla oka.

Pierwsze skrzypce wciąż gra charyzmatyczny wokalista Jim Kotsis, który nadaje muzyce drapieżności, przebojowości i autentycznego ducha lat 80. – to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Świetnie radzi sobie również duet gitarowy John / Costas, stawiający na klasyczne patenty, melodyjność i energetyczne riffy. Panowie grają z pasją i miłością do metalu, co słychać od pierwszych sekund albumu.

Płytę otwiera przebojowy „Lady of Shadows” – utwór przesiąknięty klimatem lat 80., w którym pobrzmiewają echa Enforcer czy Mindless Sinner. Podobne emocje budzi rozpędzony i chwytliwy „What the Night Invokes”, w którym zespół bawi się konwencją i zaskakuje pomysłowością. Gitarzyści błyszczą tu świetnie zagranymi partiami solowymi.

Na płycie nie zabrakło też bardziej melodyjnych momentów, jak „A Scream in the Snow” – prosty, lecz wyjątkowo przyjemny w odbiorze utwór, przywodzący na myśl klasyki Heavy Load. Z kolei „Julian Graves” emanuje nastrojowym klimatem i wyraźnymi wpływami Iron Maiden oraz NWOBHM, co tylko potwierdza, jak utalentowaną i wszechstronną grupą jest Black Soul Horde.

Energiczny „Wrath of Pharaohs” to z kolei pokaz potężnego riffu i wysokiego tempa, które natychmiast porywają słuchacza. Album zamyka przebojowy i pełen pomysłów „Dance of the Eternal” – idealne zwieńczenie tej metalowej podróży.

Grecka formacja po raz kolejny udowadnia, że potrafi z mistrzostwem połączyć mroczny, klimat grozy z melodyjnym heavy metalem inspirowanym latami 80., dodając do tego szczyptę power metalowej energii. Od Black Soul Horde bije autentyczna pasja i pozytywna energia – ich muzyka naprawdę potrafi porwać słuchacza. Zespół rośnie w siłę i z każdym kolejnym wydawnictwem potwierdza, że należy się z nim liczyć.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz