Kto powiedział, że okultyzm, mroczna tematyka związana z szatanem jest zarezerwowana dla MERCYFUL FATE? Ano nikt, i fanom tej kapeli mogę polecić bez wątpienia holenderski DARK WIZARD, który został założony w 1983 pod nazwą BLIAND. Kapela właściwie zostawiła po sobie tylko jeden album, a mianowicie „Reign Of Evil”, który ukazał się w 1985 roku. Zespół i jego styl jest o tyle ciekawy bo połączył dość ambitnie heavy metal przesiąknięty NWOBHM z okultystyczną tematyką, które jest bliższa black metalowi. W muzyce DARK WIZARD można usłyszeć też coś z BLOODY SIX, czy też BLACK ALICE. Co jest charakterystyczne dla stylu tej kapeli to stonowane czasami wręcz doom metalowe tempo co słychać choćby w ponurym „Master Of Time”. Również charakterystyczny dla stylu zespołu jest wokal Berto Van Veen, który ma w sobie coś z Dio, coś z Udo Dirkschneidera. Choć nie grzeszy on techniką, to trzeba przyznać, że w pasował się on w konwencję zespołu. Znaczącą rolę odgrywa też tutaj przesiąknięta NWOBHM sekcja rytmiczna i najlepiej to oddaje melodyjny, dynamiczny, można rzec nawet przebojowy “Coming Out Of The Sky” który miesza styl IRON MAIDEN z dwóch pierwszych albumów z erą DIO w BLACK SABBATH. Ten utwór jest też przykładem, że zespół znakomicie radzi sobie w szybszych utworach i że nie zawsze musi być ponoru i mrocznie. Ostatnim, ale nie mniej ważnym elementem składowym stylu DARK WIZARD jest gitarzysta Hans Pol, którym niczym prawdziwy czarnoksiężnik wygrywa ambitne melodie zakorzenione w BLACK SABBATH, MERCYFUL FATE i to bez jakiś kompleksów, urozmaicając każdy utwór przeróżnymi trikami jak zwolnienia, bardziej skomplikowane melodie, wszelkiego rodzaju przyspieszenia. To on jest też człowiekiem odpowiedzialnym za wszelki przejaw finezyjności co słychać w solówkach. I to właśnie dzięki jego zagrywkom mamy w tej jasno określonej konwencji urozmaicony materiał. Od przebojowego „Mortal Agony” z łatwo wpadającym, wręcz koncertowym refrenem poprzez „Choice Of Life”, gdzie zespół nie kryje zamiłowań do IRON MAIDEN, aż po zakorzenione w BLACK SABBATH - „Judgment Day” który jest pełen urozmaiceń, smaczków czy też epicki „Evil Spirits” który jest nastawiony na klimat i co ciekawe jest to też jeden z wolniejszych utworów na płycie. Ale to właśnie ta kompozycja wzbudza największy zachwyt to właśnie tutaj można poczuć ten mroczny klimat, to właśnie tutaj da się wyłapać ambicję muzyków. Na a całość zamyka „Reign Of Evil” który przykuwa uwagę bardzo wyeksponowanym basem i zajawką w stylu IRON MAIDEN. 8 utworów w miarę urozmaiconych, utrzymanych na równym poziomie i łącznie to daje 40 minut frajdy i uczty muzycznej na najwyższym poziomie. Brzmienie w przypadku tego album jest standardowe czyli ani krystalicznie czyste, ani też garażowe. Zespół mimo swoich atutów, mimo bardzo dobrego debiutu nie dotarł do słuchaczy i właściwie nie wytrwali próby czasu. Świat jednak o nich zapomniał i tak o to zespół się reaktywował. Pytanie czy coś wyjdzie z tego? Ci zaś którzy nie znają tego zespołu, to powinni to czym prędzej nadrobić. Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz