To
amerykańska scena metalowa słynie z tego, że znają się na
epickim heavy metalu. Omen, Manowar czy Cirith Ungol cisną się od
razu na język i w sumie jest sporo kultowych kapel grających taką
muzyką. Natomiast Sacred Steel, który również się
specjalizuje w tym rodzaju heavy metalu pochodzi o dziwo z Niemiec.
Muzycznie przypominają Manilla Road, Omen czy Manowar. Choć już
dawno wypracowali własny styl, który nie da się pomylić z
innym zespołem. Na ich wyjątkowy charakter składa się
przybrudzone brzmienie gitar, epicki klimat i specyficzny wokal
Gritta, który napędza Sacred Steel. Mają na swoim koncie 9
albumów i każdy z nich to wartościowe wydawnictwo, które
warto znać. Jeżeli o mnie chodzi to ostatni naprawdę udany album
tej grupy to „Hammer of Destruction”. Jest tam agresja, dynamika
i niezwykła przebojowość. Najnowsze dzieło w postaci „Heavy
Metal Sacrifice” to bez wątpienia najlepszy krążek od czasów
właśnie „Hammer of Destruction”. Znów słychać agresję,
szybkość i tą przebojowość, która cechowała tamten
album. Co ciekawe album brzmi dość świeżo, a przy tym są
wszystkie symptomy z których słynie band. Sama okładka i
brzmienie są identyczne jak na poprzednich wydawnictwach, tak więc
tutaj nie odczujemy drastycznych zmian. Natomiast to co jest w środku
to kwintesencja epickiego heavy/power metalu. Zaczyna się klasycznie
bo od melodyjnego intra w postaci „Glory Ride”.
Szybko wkracza mocny, energiczny riff i speed/power metalowa motoryka
zaczyna świetny „Heavy metal Sacrifice”. Następnym
udanym kawałkiem jest rozbudowany i klimatyczny „The Sign of
the Skull”, który oddaje to co najlepsze w tej
kapeli. Jonas i jens pokazują tutaj jak zgranym są duetem i jak
świetnie się uzupełniają. Sacred Steel zawsze dobrze wypadał w
szybkich, agresywnych i troszkę thrash metalowych kompozycjach i to
słychać w energicznym „Hail the godz of war” czy
„Vulture Priest”. Na płycie nie brakuje
chwytliwych melodii co odzwierciedla „Children of The Sky”,
w którym nie brakuje nawiązań do Iron Maiden. Sporo dzieje
się w dłuższym „Let There be steel”, gdzie
zespół proponuje nam liczne przejścia i urozmaicenia.
Znaczne przyspieszenie uświadczymy w agresywniejszym „The
Dead Walk the earth”. Na koniec warto wspomnieć o
klimatycznym i bardziej emocjonalnym „Beyond the gates of
ninevah”. Każdy z tych utworów jest dojrzały i
potrafi wciągnąć w świat Sacred Steel. Jest znów moc,
świeżość i pomysłowość, a to przedkłada się na jakość
zawartości „Heavy Metal Sacrifice”. Można ten album wliczyć do
grona tych najlepszych w dyskografii Niemców.
Ocena: 8.5/10
Ocena: 8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz