sobota, 1 sierpnia 2020

ICE WAR - Defender, Destroyer (2020)



Multiinstrumentalista Jo Capitalicide powraca ze swoim projektem muzycznym Ice war.  "Defender, destroyer" to już 4 album wydany pod tym szyldem.  Ice War działa od 2015 r i skupia się nagraniu prostego heavy metalu z domieszką speed metalu. Znajdziemy tu wpływy Iron Maiden czy Heavy Load. Czy jednak wykorzystanie sprawdzonych patentów sprawi, że Ice War stworzył genialny album?

No niestety to niszowy album  z prostym i mało wymagającym heavy/speed metalem, ale w tej kategorii ta muzyka się broni. Nie do końca przemawia do mnie wokal Jo, ale pod względem instrumentalnym jest szybko, jest kilka ciekawych melodii i mocniejszych riffów. Wszystko jest dobrze przyrządzone i nawet dobrze się tego słucha.

Brzmienie może nie powala swoją jakością i jest troszkę garażowe, ale jakoś nie przeszkadza to w odbiorze. Z kolei pod względem zawartości to dostajemy solidny kawałki, które próbują nas zauroczyć energią i zadziornością. Nie zawsze to wystarczy.

"Power from Within" to melodyjny kawałek, który ukazuje zamiłowanie Jo heavy metalem lat 80. Prosty riff sprawdza się tutaj idealnie. Intrygujące solówki to motor napędowy "Soldiers of Frost". Wczesny Running wild można odczuć w "Rising from the Tomb" i to jeden z najciekawszych utworów na płycie. Dobrze wypadają też speed metalowy "Demonoid"  czy przebojowy "Crucified in Fire" i to tylko potwierdza, że taka banalna płyta też może dostarczyć sporo frajdy słuchaczowi.

Płyta może nieco przewidywalna, może zagrana na jedno kopyto, ale dostarcza całkiem sporo prostych i chwytliwych melodii. Całkiem udana mieszanka heavy/speed metalu w klimacie lat 80. Nie jest to jakieś odkrywcze granie, ale frajda z odsłuchu jest.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz