czwartek, 10 grudnia 2020
SIX FOOT SIX - End of all (2020)
Kristoffer Gobel to muzyk, który jest znany fanom melodyjnego metalu z twórczości Destiny i Falconer. Teraz ten znany wokalista spełnia się w swoim zespole Six Foot Six. Idealnie tam się sprawdza jako gitarzysta i wokalista. Nie jest to kopia Falconer czy Destiny, bowiem muzycznie kapela zbliża się do twórczości Hammerfall, Primal Fear, czy Shakra. Mają swój styl, pomysł na siebie i pełno ciekawych pomysłów, które się sprawdzają. Najnowsza płyta zatytułowana "End of All" to wydawnictwo, które nie można ominąć!
Okładka jest prosta, ale ma w sobie to coś. No zapada w pamięci i od razu kojarzy się z tym zespołem. Cieszy bez wątpienia znakomita forma Kristoffera, który błyszczy na nowym albumie. Jego głos jest niczym wino, z każdym rokiem co raz lepszy. Z jego strony dostajemy sporo wartościowych riffów, które oddają piękno mieszanki heavy metalu i hard rocka. Wszystko jest bardzo chwytliwe i tak naprawdę każdy utwór sprawdza się jako przebój. To jest źródło potęgi tej płyty i tego zespołu.
Brzmienie ma pazur, ale również hard rockowy feeling. Znakomicie to współgra z zawartością. Band zaczyna płytę od wybornego "welcome to your Nightmare". Powiem krótko - co za świetny i pomysłowy hicior. Oj dzieje się tutaj i to sporo. Melodyjny riff, podniosły i wciągający refren. To jest to! Więcej hard rocka dostajemy w "End of all", ale i tutaj band zadbał o melodyjny riff i przebojowy charakter. Kto lubi marszowe tempo i nieco nowocześniejszy heavy metal, ten od razu pokocha mroczniejszy "In god We trust". Dobrze wypada też prosty i bardzo przebojowy "In the eyes of the world". Jeden z przykładów, gdzie można doszukać się patentów Hammerfall. Podobnie wygląda sprawa genialnego "Blood Will Out" . Jest metalowo, podniośle i zarazem epicko. Jak dla mnie najmocniejszy punkt tej płyty. Kolejny chwytliwy i idealny na koncert hit to bez wątpienia "Abducted" i imponuje mi pomysłowość zespołu. Jeszcze warto wspomnieć o nastrojowym "Oblivion", który sprawdza się jako rockowy killer.
"End of All" to znakomita mieszanka heavy metalu i hard rocka. To kopalnia hitów, zadziornych riffów i pomysłowych motywów. Tutaj jest prawdziwa frajda z słuchania i dobrze że jeszcze powstają takie naturalne, nagrane prosto z serce albumy, które kipią energią, przebojowością, a przede wszystkim szczerością. Six Foot six wyrasta na nową gwiazdę hard rocka.
Ocena: 8.5/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No kurwa dobry album. Jednak na szczęście, więcej power metalu na płycie niż hard rocka. Jednak są jakieś pozytywy po fakcie że Falconer się "skończył".A Kristoffer dał się trochę poznać w "Finale Vittoria"
OdpowiedzUsuń,,To coś,, z okładki to średniowieczny strój medyka, który zajmował się chorymi w czasie zarazy, w dziobie są wonności, aby tłumić pewne wonie...
OdpowiedzUsuń