Salamandra to jeden z najważniejszych czeskich zespołów. Działają od 1998r ido tej pory mieli na koncie 6 albumów i od roku 2014r milczeli. Po 8 latach powracają z nowym składem i nowym albumem. Wszystko przemawia na korzyść 7 albumu zatytułowanego "Opus Bohemica". Stwierdzam, że to ich najlepszy album.
Przede wszystkim mamy nową sekcje rytmiczna, która tworzą Jiri i Tomas. Słychać, że dobrze czują się w melodyjnym power metalu. Płyta jest dynamiczna i pełna mocy. Sporo świeżości wnosi na pewno wokalista Tomas Hradil, który dysponuje odpowiednia charyzmą i techniką. Pasuje on do tego co gra Salamandra. Nowy album jest dopracowany i stanowi bardzo dobra rozrywkę dla maniaków klasycznego power metalu z lat 90. Fani Insania, Helloween czy Edguy szybko odnajdą się w świecie Salamandra.
Na starcie mamy udany otwieracz w postaci "Awekening". Niby progresywnie, niby podniośle, ale jakoś tak zagrane ostrożnie. Więcej power metalu i energii uświadczymy w melodyjnym "set the fire". Dalej znajdziemy mroczniejszy i bardziej progresywny "lullaby" czy stonowany "Another home". Dobra energię ma w sobie " out of the void". Jedne kawałki są ciekawsze, a inne nieco mniej. Bywają słabsze momenty i to jest minus. Solidna mieszanka heavy metalu i power metalu, ale nic ponadto. Panowie nie silą się na nic więcej. Świeżości czy jakiś przejaw geniuszu tutaj na pewno nie uświadczymy.
Najlepszy album Salamandra może i tak, ale do konkurencji daleko. Przede wszystkim album troszkę za długi i miewa słabsze momenty. Póki co najbardziej poukładany i przemyślany album tej formacji. Warto obczaić. Nie oczekujcie jednak jakiejś petardy w kategorii power metal. To nie ten kaliber.
Ocena 7/10
Metal od ,,pepików,, ? Dobry, ale zdecydowanie wolę ich piwo...i Hrabala.
OdpowiedzUsuń